Wyzwania pracujących rodziców

W tej sekcji publikujemy artykuły dotyczące wyzwań z jakimi muszą się mierzyć rodzice aktywni zawodowo (i nie tylko :-)).

MATKI ROZDWOJENIE JAŹNI

Powrót do pracy po „urlopie” macierzyńskim (celowo stawiam urlop w cudzysłowie, siedzenie w domu z dwójką małych dzieci przez rok raczej nie mieści się w mojej definicji urlopowania) przechodzę właśnie po raz drugi, w tej samej firmie, w trochę innych czasach. Podzielę się z Wami krótką refleksją „jak to jest u mnie”. Nazywam się Monika, jestem mamą i jestem pracowniczką. I jestem #ProudToBeWorkingMum.

Zwykle.

Tak wygląda szczęście mamy i dzidziusia 🙂 #proudtobeworkingmum

Moje tytułowe rozdwojenie jaźni pojawia się, gdy ktoś mnie pyta czy cieszę się, że wróciłam do pracy. Jasne, że się cieszę. Lubię moją pracę, doceniam że mogę poukładać tabele przestawne zamiast w kółko tej samej wieży z klocków i poczytać branżowe artykuły zamiast w kółko tę samą książeczkę. Cenię sobie, że ktoś inny macha grzechotką (chciałam napisać „za mnie”, ale uczę się o byciu mamą od najlepszych, Alicja Kost znana jako Mataja i działalność Fundacji „Share the care” przekonały mnie, że fakt, że ktoś inny zajmuje się moim dzieckiem nie czyni ze mnie złej matki), w czasie gdy ja pracuję zawodowo.

Wiem, że dzięki powrotowi do pracy jestem lepszą mamą. OK, czasem bardziej zmęczoną, zasypiającą na kanapie, z nieumytą od tygodni podłogą. Doba niestety nie jest z gumy, obowiązków domowych nie ubywa, a tu jeszcze 7 godzin pracy trzeba „dopchnąć”. Jednak skoro mam tego czasu dla dzieci mniej – wykorzystuję go po prostu lepiej. Mniej patrzenia w telefon, więcej bycia „tu i teraz”. Mimo, że mam już drugie dziecko, odpuszczania wciąż się uczę. Oko mi trochę lata, gdy patrzę na odciski brudnych rączek na szybach, ale staram się patrzeć w drugą stronę. I chłonę te moje małe mądre istoty całą sobą. Doceniam, korzystam, jestem, mimo że krócej niż dotychczas. I nie mam poczucia straty.

No chyba, że mam.

Bo jednocześnie jestem rozsypana. Będąc w pracy tęsknię za moim młodszym dzieckiem, obsesyjnie myślę, że zrobi pierwszy krok, a ja tego nie zobaczę. Tęsknię za przemądrzałym starszakiem, za układaniem z nim puzzli, czytaniem w kółko „Lata Muminków” (choć ja tam wolę „Zimę”). Tak bardzo chciałabym być z nimi cały czas. A przecież tak bardzo miałam dość bycia z nim cały czas, jeszcze 2 miesiące temu przewracałam oczami na powtarzalność tego co robię, nudziłam się. Ba, teraz też się czasem nudzę.

Bo wiecie, nie jest łatwo być mamą. Pracowniczką też nie. Pracującą-mamą jest zwyczajnie trudno, nie ma się co oszukiwać. Stoisz w rozkroku, non-stop w rozkroku. Bo nie da się być i tu, i tam, jednocześnie i to jeszcze idealnie. Trzeba się nauczyć być wystarczająco dobrą w każdym z tych miejsc. I to wystarczy. Dać z siebie tyle ile można, w pracy, w domu i w codzienności.

Karolina Andrian zapytała mnie na kilka dni przed pierwszym dniem w biurze „Czy gdybyś NIE MUSIAŁA to wróciłabyś do pracy?”. Oczywiście „musiała” dla każdego znaczy co innego, różne są powody powrotu do pracy czy decyzji o zostaniu z dziećmi. Jednak moja prawda jest taka, że mogłam nie wracać do pracy, a jednak musiałam. Musiałam DLA SIEBIE. Ja po prostu potrzebuję pracy, potrzebuję czuć się ekspertką w jakiejś dziedzinie, potrzebuję analizować, redagować i uzupełniać dane w Excelu.

A w tytułowym rozdwojeniu jaźni będąc myślę czasem, że chciałabym NIE MUSIEĆ, chciałabym nie myśleć o zostawaniu z dziećmi w domu jako o krwawicy, poświęceniu, a o radości i spokoju, satysfakcji. JA tak nie mam, a mimo to bardzo szanuję tych, którzy tak mają. I czasem nawet im zazdroszczę. A potem już nie, bo przypominam sobie, że każda z nas ma swoją herstorię, swoje najlepsze i najgorsze, swoje granice i swoje ważności. Moje są dokładnie tu gdzie jestem. I balansuję sobie nimi, no bo jednak łatwo nie jest. Ale jest dobrze.

#ProudToBeWorkingMUM

O sobie pisała u nas też Kamila po pierwszym urlopie macierzyńskim, możecie przeczytać tu.

Jak przygotować się na LOCKDOWN

„Lock down” to sformułowanie, które znają już wszyscy. Od ponad roku występuje w naszym słowniku równie często jak słowa: pandemia, kwarantanna, wirus, czy covid. Nikt z nas nie musi już sprawdzać znaczenia tych słów, które z języka angielskiego oznaczają wymóg pozostania przez ludzi tam gdzie mieszkają ze względu na wysokie ryzyko zagrożenia życia lub zdrowia. 

Czy lockdown jest przesądzony?

Dzisiaj pewnie każdy zadaje sobie pytania czy czeka nas kolejne zamknięcie a co ważniejsze jak damy sobie z tym zamknięciem radę? Dzisiaj nie pytamy już czy lockdown będzie wprowadzony tylko kiedy i w jakiej formie. Po pierwsze musimy sobie zdać sprawę, że w różnych regionach polski lockdowny, które są zapowiadane przez lekarzy i ekspertów, będą miały różny stopień nasilenia. Będzie on uzależniony od liczby zakażonych oraz zaszczepionych. Oczywiście zakres lockdownu pewnie będzie się różnił od tych, które już były wprowadzane w zeszłym roku, natomiast niewątpliwie w jakimś stopniu dotknie on nas wszystkich. Pojawią się zatem pytania jak przygotować się na kolejne zamknięcie różnych sfer naszego życia i czy w ogóle możemy się na to przygotować?

Jasna strona mocy

Zanim wpadniemy w pesymistyczny ton warto znaleźć jasne strony obecnej sytuacji. Czym różni się nadchodzący Lockdown od poprzednich? Po pierwsze praca, pracodawcy przyzwyczaili się już do myśli o całkowitej lub częściowej pracy zdalnej, w niektórych branżach, widać że taki model działa a procedury na wypadek takiej sytuacji są już w korporacjach i mniejszych firmach ustalone. Inna sfera to gastronomia, restauracje w dużej mierze dodały opcję dowozu jedzenia do domu, a w branży odzieżowej odsetek zamówień online w trakcie pandemii widocznie się zwiększył. Kolejną rzeczą, która odróżnia nadchodzące zamknięcie od poprzednich jest nasza świadomość jak funkcjonować w takiej rzeczywistości.

Dzisiaj trudno będzie znaleźć osobę, która nie ma w samochodzie płynu do dezynfekcji czy zapasowych maseczek w torebce. Nasza świadomość oraz wiedza jaką nabyliśmy przez ostatnie półtora roku dotycząca zachowywania dystansu i innych zasad bezpieczeństwa będzie nieoceniona. Musimy jednak zadać sobie pytanie, czy w takim razie nie mamy się co przejmować i po prostu przyjąć do wiadomości nadchodzące kolejne zamknięcie?

Ostatni dzwonek na działanie

Przede wszystkim pracodawcy, którzy nie przygotowali jeszcze całkowicie swoich pracowników do pracy zdalnej teraz mają na to ostatni dzwonek. Poniższy artykuł jest właśnie temu poświęcony.

https://outsourcing-it.com.pl/jak-przygotowac-firme-na-kolejny-lockdown/.

Wymiana komputerów ze stacjonarnych na laptopy czy zadbanie o elektroniczny obieg dokumentów jest w tej chwili koniecznością. Koniecznością jest nie tylko zadbanie o sprzęt pracowników, którzy być może będą musieli całkowicie pracować zdalnie, ale również zadbanie o ich organizację pracy. Na początku pandemii podczas dnia pracy zespołu przewijały się zazwyczaj dwa scenariusze, pierwszy to ciągłe, nieustające spotkania na zoomie, które miały na celu kontrolę tego jak nasz pracownik pracuje.

Drugi scenariusz to pozostawienie pracownika samemu sobie co powodowało chaos, dezinformację lub całkowity brak przepływu informacji w zespole. Dzisiaj jest ten czas aby ustawić pracę zespołu w taki sposób aby nie zmuszać pracownika do ciągłych spotkań i pozostawić mu czas na faktyczną pracę, ale również ustawić system spotkań online raz dziennie lub raz w tygodniu, (co oczywiście zależne jest od charakteru wykonywanej pracy) tak aby pracownik miał poczucie bezpieczeństwa i wiedzę na jakim etapie są realizowane w jego zespole projekty.  

Przymusowe zamknięcie …

Oprócz przygotowywania firmy na czas lockdownu musimy również przygotować sami siebie. Badania wskazują, że zamknięcie działa spustoszenie w psychice zarówno dorosłych jak i dzieci. Niemożność spotkania się z rodziną i przyjaciółmi, niepewność co do tego jak będą wyglądały kolejne miesiące powoduje zwiększona ilość depresji oraz innych chorób o podłożu psychicznym. Jak sobie z tym radzić? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Najważniejsze to przyznać się przed samym sobą, że nie radzimy sobie z obecną sytuacją.

Wsparcie psychologiczne – wymysł czy potrzeba?

Drugi krok to poszukanie pomocy, wsparcie terapeuty, psychologa lub coacha może okazać się nieoceniona. Warto też poprosić o takie wsparcie naszych pracodawców. Coraz częściej wśród benefitów dla pracowników oferowane jest właśnie takie wsparcie i to nie tylko dla osób zatrudnionych w danej firmie, ale również dla najbliższej rodziny. Na szczęście temat zdrowia psychicznego powoli przestaje być tematem tabu, a ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę, że nie tylko oni borykają się ze stresem a nawet strachem związanym z sytuacją pandemiczną.   

Jaka czeka nas jesień, tego nie wiemy. Warto jednak pomyśleć o przygotowanie się na najgorszy scenariusz jakim może być pełen lockdown, a następnie pozytywnie się zaskoczyć gdy taki nie zostanie wprowadzony.

Mama wraca po przerwie do pracy – jak to widzi jej partner

A zatem decyzja już zapadła. Wracasz do pracy po przerwie związanej z urodzeniem dziecka. Teraz tylko pozostaje spokojnie i radośnie odliczać dni do tego wydarzenia. Taki scenariusz brzmi cudownie, najczęściej jednak ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.  W praktyce czas pomiędzy podjęciem decyzji a dniem rozpoczęcia aktywności zawodowej stanowi nie lada wyzwanie zarówno dla samej kobiety, jak i jej domowników, a zwłaszcza jej partnera. No właśnie – partnera, bo w rzeczywistości ta decyzja powinna być wspólną decyzją pary, małżonków a nie tylko jednej osoby czyli w praktyce mamy. I to właśnie para, zarówno mama, jak i tata powinni się wspólnie do tego powrotu przygotować.

Pisaliśmy już o powrocie z punktu widzenia kobiety. Teraz pochylamy się nad tym z perspektywy mężczyzny. Zbliża się powoli dzień, w którym partnerka / żona powróci do swojej wcześniejszej roli – pracownika/pracodawcy (bo może prowadzi już lub właśnie zakłada swój własny biznes). Wkrótce oboje rodziców będzie zatem zaangażowanych w czynności zawodowe, każdy z nich ponownie będzie część swojego dnia w biurze bądź w obecnych wymagających czasach pracować zdalnie z domu. Kobieta zatem wejdzie ponownie w świat zawodowy, dołączając tym samym do partnera w tym obszarze. To może w sposób naturalny wywoływać lęk, obawy i stres u mężczyzny. Co ciekawe – to są podobne emocje, które doczuwają kobiety, przy czym dotyczą one zupełnie innego obszaru działania. Podczas gdy panie przeżywają niesprzyjające emocje, a ich głowy bombardowane są  negatywnymi myślami w kontekście zawodowym, panowie z kolei mogą czuć niepewność w sferze prywatnej.

Mężczyzna może mieć obawy o to, czy będzie potrafił nawiązać dobrą, silną więź z dzieckiem czy będzie miał cierpliwość i pomysły na to, jak zadbać o jakość spędzonego czasu z dzieckiem. Panowie być może będą starać się naśladować w tym kobiety, porównywać się do nich i kopiować ich sposób radzenia sobie z dziećmi. Nie tędy jednak droga drogi tato. Wypracuj sobie własny styl kontaktu z dzieckiem. Nie ma lepszych i gorszych rozwiązań, są po prostu Twoje-ojcowskie. Wykorzystaj to do zacieśnienia więzi z dzieckiem.

W głowie może pojawiać się szereg pytań, na które czasami trudno znaleźć od razu odpowiedź. Choć każdy z rodziców obawia się o sprawy nieco innego charakteru, to są też kwestie pozostające w obszarze wspólnej troski. Niewątpliwie znaczące wyzwanie stanowić może choroba potomka i umiejętność poradzenia sobie w takich nagłych i stresujących momentach.

Podstawę zawsze stanowi dobra komunikacja – jasna, otwarta i szczera. Dobrym pomysłem jest przeprowadzenie burzy mózgów. Obowiązki domowe oraz opieka nad dziećmi to są kluczowe tematy wymagające odpowiedniego przegadania i zaproponowania optymalnych rozwiązań. Co zatem z tymi nieszczęsnymi obowiązkami domowymi, które do niedawna znajdowały się w sferze odpowiedzialności mamy? One oczywiście nagle nie znikną, nie rozpłyną się cudownie we mgle. Nadal będą obowiązywać, teraz jednak odpowiedzialność za nie będzie rozkładać się pomiędzy oboje rodziców.

Kto teraz będzie zawoził i odbierał dzieci ze żłobka/przedszkola/szkoły? Kto pojedzie do lekarza z dzieckiem? Kto weźmie zwolnienie lekarskie na chorą pociechę? Te i inne jeszcze pytania nurtują zarówno tatę, jak i mamę. Na tapetę bierzemy zatem zadania z nimi związane, które do tej pory były domeną mamy, tym razem jednak dokonujemy jasnego podziału. Jeśli mamy też starsze dzieci, przy okazji można włączyć pozostałych członków rodziny.

Mamo i tato – możecie i wręcz powinniście być dla siebie nawzajem drogowskazem, służyć sobie wzajemnie dobrą radą i sprawdzonymi rozwiązaniami. Mężczyzna może wesprzeć kobietę w jej przygotowaniu do wejścia na rynek zawodowy zaś kobieta może to zrobić w stosunku do mężczyzny w odniesieniu do sfery domowej. Wspólnie należałoby wypracować nowe rozwiązania, łączące obydwoje rodziców, opierające się na dyżurach, wymianie w opiece na dziećmi oraz uzupełnianiu się w realizacji domowych obowiązków.

Przegadanie tego i podzielenie się równocześnie swoimi wątpliwościami i obawami oczyści napiętą atmosferę między rodzicami, pozwoli przedstawić każdej ze stron własny punkt widzenia tej sytuacji, stworzy też możliwość na zacieśnienie więzi między mamą i tatą. Dobrym pomysłem jest opracować razem (we dwoje bądź też z udziałem dzieci) grafik i umieścić w widocznym miejscu, dostępnym dla każdego domownika. Przy czym istotną pozycją w tym grafiku, wpisaną na samym początku, powinien być czas wolny tak generalnie (by go sobie rezerwować ot tak na spontanicznie podejmowane działania wspólnie bądź indywidualnie) oraz konkretne już przyjemności (rodzinne aktywności lub czynności realizowane przez danego rodzica osobno). 

Jak zatem widzimy, czas przygotowania do powrotu mamy do pracy jest niewątpliwie czasem wymagającym, zarówno dla kobiety, jak i mężczyzny. Każdej z tych osób zmienia się sytuacja, każda wkracza w inny obszar, w którym albo w ogóle przez jakiś czas nie była (mama w obszar zawodowy) albo była w niewielkim wymiarze (tata w obszar rodzinny). Dla obydwojga rodziców może wiązać się ten moment z lękiem, niepewnością i mnóstwem pytań, które zadane tylko sobie pozostaną bez odpowiedzi. Może wywoływać trudne emocje oraz niesprzyjające nam myśli. Ale w domowym zaciszu przynajmniej część kwestii problematycznych da się rozwiązać. By tak się stało, punktem wyjścia powinna być otwarta i toczona w przyjaznej atmosferze rozmowa między partnerami/małżonkami. Tata może a nawet powinien dzielić się na bieżąco swoimi myślami i uczuciami, co pozwoli mu okiełznać pojawiające się obawy. A dzięki temu zamiast w towarzystwie stresu i lęku, za to z większą pewnością siebie i wiarą w swoje (czasem dobrze ukryte) możliwości, pełnić świadomie aktywną rolę ojca i czerpać satysfakcję i radość z bycia tu i teraz ze swoim dzieckiem.

W takiej sytuacji partner ma szansę autentycznie odczuwać dumę z siebie, że tak dobrze radzi sobie w nowej dla niego sytuacji 💪. Dumny będzie również ze swojej partnerki, która po przerwie związanej z urodzeniem dziecka, ponownie wkracza w obszar zawodowej aktywności 💪.

Benefit dla pracujących rodziców!

KONIEC ROKU 2020 CAŁKOWICIE NAS ZASKOCZYŁ!

Grudzień 2020 na długo zostanie w pamięci całego zespołu Femmeritum.

Udało nam się przenieść celebrację świąt w firmach do świata online!!!

Zrealizowaliśmy wysyłkę ponad 10 000 paczek świątecznych z prezentami dla dzieci i pracowników.

Odbyły się również mikołajki online oraz integracje i warsztaty świąteczne, które były nie lada atrakcją w świecie rzeczywistym.

Gdy zaczynałyśmy podsumowanie projektów świątecznych nagle pojawiła się informacja o przedłużeniu przerwy zimowej dla uczniów w Polsce. Okazało się, że wielu pracujących rodziców stanęło ponownie przed wyzwaniem połączenia pracy z domu i zapewnienia kreatywnej opieki nad dziećmi. Dla nas jako specjalistów Work Life Balance, oznaczało to jedno: ci rodzice będą potrzebować wsparcia.

We wrześniu, gdy podsumowywałam projekty wakacyjne (przeczytacie więcej o tym w artykule: Wspomnienia z wakacji, czyli czego nauczył nas COVID) nie sądziłam, że w kolejnym roku rząd podejmie decyzję zorganizowania zimowej przerwy w tym samym momencie dla wszystkich województw. Dotychczas w ferie zimowe organizowaliśmy turnusy półkolonii w formie stacjonarnej, na terenie większych miast – Warszawa, Gdańsk, Kraków. Teraz jednak naszym wsparciem postanowiliśmy objąć całą Polskę poprzez zapewnienie kreatywnych i ciekawych zajęć online.

Przystąpiliśmy zatem do działania.

PÓŁKOLONIE ONLINE – JAK MY TO ROBIMY?

Półkolonie, które realizujemy od ponad 10 lat, skierowane są do dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Opracowywane programy nawiązują do zainteresowań i pasji dzieci. Atrakcje i goście, których zapraszamy stanowią ciekawe dopełnienie naszych turnusów. Podstawą są jednak opiekunowie – osoby, na co dzień pracujące z dziećmi – nauczyciele, harcerze, ludzie, dla których praca z dziećmi jest pasją. Z takim zapleczem i doświadczeniem każda nasza realizacja to sukces!

Przygotowując program na tegoroczne półkolonie online bazowaliśmy na poprzednich doświadczeniach i postawiliśmy na relacje i komunikację z rodzicami. Dzięki naszej dedykowanej platformie półkolonijnej przeprowadziliśmy zapisy dla 10 firm. W sumie powstało 21 turnusów, w każdym z nich uczestniczyło od 20 do 30 dzieci. Przez 2 tygodnie, w zajęciach wzięło udział około 400 dzieci! Rodzice w tym czasie mogli spokojnie pracować. 😊

W realizacji półkolonii niezależnie od tego czy odbywają się one w świecie online czy rzeczywistym kluczowe jest dla nas indywidualne podejście. Każdy uczestnik jest dla nas ważny.

To co wyróżnia Femmeritum to otwartość na aktualne potrzeby uczestnika oraz kameralność. W trakcie zajęć wykonując różne ćwiczenia, prace i majsterki, dziecko może mieć różne pytania, wątpliwości. Dla nas jako organizatorów najważniejsze jest to żebyśmy mogli na nie odpowiedzieć. Dodatkowo wpływa to pozytywnie na integrację grupy. Dzieci widzą swoje twarze, mogą ze sobą porozmawiać, pochwalić się między sobą swoimi domowymi zwierzątkami, zabawkami. Dzięki temu chętniej uczestniczą w zajęciach i tworzą relacje między sobą, a w tym czasie rodzice mogą skoncentrować się na pracy. Jest to rzeczywiste wsparcie.

JAKIE BYŁY REZULTATY?

Wyszło wspaniale!!! Osobiście nie jestem zwolenniczką świata online, ale te półkolonie zmieniły moje podejście do tego typu benefitu. Moim zdaniem jest to pomoc odpowiadająca na realne potrzeby pracowników, adekwatna do czasów, w których przyszło nam żyć i funkcjonować. Otrzymaliśmy pozytywny feedback zarówno od rodziców jak i firm. Pozwolę sobie przytoczyć kilka wypowiedzi:

Wypowiedź mamy Basi:

Dziękuję bardzo za fantastycznie spędzony przez córkę Basię czas. Uśmiech dziecka to najcenniejszy skarb, a Państwo wydobywacie go 😀

Tata Gustawa pisze tak:

Bardzo dziękujemy za świetną zabawę. Dzieciaki są zachwycone.

Tata Kuby:

Dziękujemy również. Warunki domowe czasami nie są najbardziej komfortowe do działalności eksperymentalnej, ale Kuba odnalazł elementy, które mu się bardzo podobały. Dziękuję

A na rozmowach podsumowujących realizację projektu, jakie prowadziliśmy z klientami usłyszeliśmy od przedstawicieli HR, że to był pierwszy projekt, gdzie pracownicy sami, spontanicznie wysyłali podziękowania do działu HR za taką świetną inicjatywę. To dla nas najlepsza nagroda, bo wiemy, że nasze działania przynoszą pomoc pracującym rodzicom i ich dzieciom.

Dziękujemy za zaufanie wszystkim firmom: AON, InPost, PKO Leasing, Robert Bosch, COFACE, TVN, Grupie Żywiec.

Ciąg dalszy nastąpi?

Te i inne komentarze są dowodem na to jak rzeczywistym wsparciem dla pracujących rodziców okazały się przeprowadzone półkolonie. My tymczasem szukamy już inspiracji na Dzień Dziecka i Wakacje.

Jak myślicie – czy nasze wakacyjne półkolonie także odbędą się w świecie online?

Młoda matka w pracy zdalnej – błogosławieństwo czy przekleństwo?

W obecnych czasach praca zdalna stała się nie tylko przywilejem, ale też koniecznością. I o ile do marca tego roku niewielu pracowników miało możliwość wykonywać pracę z domu, teraz większość z nich (szczególnie korporacyjnych) nie ma sposobności na wykonywanie swoich firmowych obowiązków w biurze. Jak w tej sytuacji odnajdują się kobiety, które niedawno zostały mamami ? Czy praca zdalna lub hybrydowa to ułatwienie czy raczej utrudnienie?

Moje osobiste doświadczenia

Najpierw chciałabym podzielić się własnym doświadczeniem. Od początku tego roku wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim. Przez pierwszy miesiąc na pół etatu, by powoli wdrożyć się w obowiązki firmowe (po ponad rocznej przerwie nie jest to takie łatwe). Ustaliłam też z przełożonymi możliwości pracy z domu, by w ten sposób ograniczyć czas związany z dojazdem do pracy i by być bliżej syna. Takie rozwiązanie ułatwiło mi pogodzenie rodzicielstwa i powrotu do pracy. 

Gdy wybuchła epidemia i nastąpił lockdown, a co za tym idzie obowiązek pracy z domu bardzo się ucieszyłam. Miałam pomoc rodziny w opiece nad dzieckiem, więc home office był dla mnie świetnym rozwiązaniem zarówno na początku (kiedy formy opieki systemowej zostały zamknięte) epidemii, jak i w tym momencie (syn uczęszcza do żłobka).

Jakie są doświadczenia pracowników na home office?

Wiem, że nie dla wszystkich takie rozwiązanie może być w 100% ułatwieniem, większość pracowników jednak chwali takie rozwiązanie.  Wystarczy spojrzeć na wyniki badań dla Micheal Page’a. Wynika z nich, że satysfakcja z pracy w okresie pracy zdalnej wg badanych w większości utrzymuje się na tym samym poziomie (46% ankietowanych) lub wzrosła  (33% ankietowanych).

W tym miejscu śpieszę z wyjaśnieniem, dlaczego dla mnie home office jest świetnym rozwiązaniem. Gdy byłam w ciąży z uwagi na dolegliwości nie mogłam często dojeżdżać do pracy, jednak chciałam dalej pełnić obowiązki firmowe. By móc to robić 3 dni w tygodniu pracowałam zdalnie. Chciałam się wtedy spełniać zawodowo, moja motywacja była duża, w związku z tym bez większego problemu nauczyłam się wykonywać swoje zadania w sposób zdalny. W tych doświadczeniach nie jestem sama, gdyż jak wskazują badania aż 75% osób które już wcześniej pracowało zdalnie jest najlepiej zorganizowana.

Wyzwania młodych mam

I tu  należy zwrócić uwagę na mogące pojawiać się problemy młodych mam.

Dla kobiet, które dopiero co wróciły z urlopu rodzicielskiego, a wcześniej nie pracowały zdalnie przestawienie się na taki tryb pracy nie jest łatwe  – tym bardziej, po przerwie od pracy samo wdrożenie się w obowiązki firmowe jest na początku wyzwaniem.

Dodatkowo wg przeprowadzanych przez Procontent Communication badań wynika, że kobiety deklarują, iż w pracy zdalnej pracowały ciężej i dłużej w porównaniu z pracą w biurze. Takie przeświadczenie może wynikać z faktu poświęcania czasu na wdrażanie się do nowego trybu pracy, lub przeświadczenia, by udowodnić, że w pracy zdalnej radzę sobie bardzo dobrze lub lepiej niż wcześniej, dlatego biorę na siebie więcej obowiązków.

Kolejnym problemem, który mogą odczuwać młode mamy na home office jest sam fakt… pracy z domu. Po urodzeniu dziecka każda młoda mama spędza w domu bardzo dużo czasu, dlatego często powrót do pracy i zmiana otoczenia, a także kontakt z innymi ludźmi jest bardzo pozytywnym doświadczeniem.

Jakie więc rozwiązanie byłoby najlepsze dla młodych mam?

Praca w trybie hybrydowym, o ile jest taka możliwość i ustalenie jej przejrzystych warunków.

Oczywiście każdy człowiek ma swoistą sytuacje i wcześniejsze doświadczenia zarówno z home officem, jak i wypracowaniem pewnych rozwiązań. Dla młodych mam (ale myślę, że nie tylko mam) otrzymanie w ciągu dnia nierzadko 2 godzin, które traci się na dojazd do firmy jest ogromnym atutem. Elastyczność czasu pracy i wykonywanych obowiązków to kolejny plus takiego rozwiązania.

Jednak kiedy jest taka potrzeba, możliwość pracy z biura jest zaletą. By to pogodzić propozycja pracodwacy: jedziesz do pracy, kiedy tego potrzebujesz jest najlepszym rozwiązaniem.

Myślę, że spotkanie z zespołem, też jest ważnym aspektem pracy i ustalenie jednego/dwóch  dni w miesiącu, kiedy zespół może przedyskutować bieżące projekty jest opcją potrzebną nie tylko młodym mamom, ale wszystkim pracownikom.

A jakie wy macie rozwiązania i doświadczenia z pracą w trybie home office?

Źródła:

http://www.outsourcingportal.eu/pl/badanie-michael-page-czy-polacy-polubili-home-office

https://www.pulshr.pl/zarzadzanie/kobiety-na-zdalnym-pracuja-dluzej-i-ciezej,76694.html


 

Wspomnienia z wakacji – czyli czego nauczył nas COVID?

Wraz z 1 września zabrzmiał pierwszy szkolny dzwonek, kiedy to dzieci ruszyły tłumnie uczyć się w warunkach zapewniających im bezpieczeństwo. Opracowane zostały wytyczne dla rodziców, nauczycieli i samych dzieci na temat obecności dzieci w szkołach. Do życia codziennego uczniów weszły maseczki, przyłbice, płyny do dezynfekcji i dystans społeczny. Mimo wszystkich tych wytycznych i obostrzeń liczba osób zakażonych stale wzrasta, codziennie docierają do nas informacje o kolejnych osobach na kwarantannie, zamkniętych placówkach.

Od 17.10 szkoły średnie i wyższe przechodzą na nauczanie zdalne, a największe polskie miasta znajdują się w strefie czerwonej. Być może nauka zdalna dla starszych uczniów szkół podstawowych także wróci.

Jest to nowa rzeczywistość, w której musimy się odnaleźć. Poukładanie na nowo edukacji dzieci, pracy zdalnej, codziennych informacji o wzroście liczby zakażeń i kolejnych obostrzeniach to obecnie nasze wyzwania. Szczególnie po wakacjach – czasie wyjazdów, kolonii i półkolonii. Jako firma wspierająca pracujących rodziców i ich dzieci chcemy podsumować te dwa miesiące wakacji. I zastanowić się co dalej?

Na pewno był to dla nas czas intensywnych zmian, dostosowywania się do wytycznych i zapewnienia bezpieczeństwa dzieciom. Zachęcaliśmy firmy do organizowania tego typu wypoczynku także ze względu na pracujących zdalnie rodziców. Home office z dzieckiem to wyzwanie dla każdego, niezależnie od wykonywanego zawodu. Odpoczynku potrzebowały nie tylko dzieci, ale także rodzice. Poukładanie na nowo domowego życia i połączenie go z pracą i edukacją zdalną okazało się nie lada wyzwaniem.

Online czy offline

Po izolacji społecznej i nauce w domu z pomocą dla przepracowanych rodziców przyszedł czas wakacyjnych wyjazdów. Kolonie i obozy odbyły się zgodnie z planem według opracowanych wytycznych sanitarno-epidemiologicznych.

Było około 7 tys. zgłoszeń zorganizowanego wypoczynku letniego dla dzieci i młodzieży: wyjazdów, kolonii, półkolonii i obozów – informował minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. W sumie skorzystało z nich w sumie około 240 tys. uczniów.

Na kolonie Wyspy Dzieci, które organizujemy przyjechało 100% dzieci, zorganizowaliśmy trzy turnusy obłożone w całości. Sami rodzice byli bardzo zadowoleni:

Chciałabym przekazać, że zarówno Ludwik, jak i my jesteśmy zachwyceni koloniami. Wszystko odbyło się tak, jak trzeba:

– komunikacja przed wyjazdem – odpowiednio częsta, klarowna, wspierająca rodziców i dzieci

– ośrodek – przepięknie położony, jak w bajce

– opiekunowie – weseli, pomocni, zaangażowani

– zajęcia – ciekawe, ale nie przeładowane, przemyślane, przygotowane z poszanowaniem dzieci (ustalanie wspólnych kolonijnych zasad!)

Dziękujemy:) Będziemy Państwa polecać oraz będziemy wracać w przyszłości!

W trakcie kolonii dzieci przebywały na terenach wiejskich, bez dostępu do Internetu i telefonów komórkowych. Wypoczywały i korzystały z dostępnych lokalnych atrakcji.  Niestety skutkiem długotrwałego lockdownu i izolacji społecznej była większa tęsknota dzieci za rodzicami w porównaniu z poprzednimi latami. Dzieciom przebywającym na stałe w domach od marca trudno było rozstać się z opiekunami. Czas pokaże jakie będą dalsze skutki.

Posłuchajcie sami w podcaście Wyspy Dzieci. Link znajdziecie tu.

Półkolonie letnie 2020 z Femmeritum

Według danych MEN około 80 tysięcy uczniów w całej Polsce skorzystało z półkolonii. Półkolonie to wyjątkowa forma wypoczynku, polegająca na zapewnieniu opieki dzieciom w mieście bez konieczności wyjazdu. Zazwyczaj ta opieka trwa od 8 do 10 godzin. Na rynku dostępna jest szeroka oferta organizowanych lokalnie aktywności – w salach zabaw, klubokawiarniach, domach kultury. Femmeritum już od 10 lat organizuje półkolonie dla firm (więcej o tym wyjątkowym beneficie przeczytasz tu). Co roku pracujący rodzice mogą skorzystać z pomocy w zapewnieniu opieki na dziećmi dofinansowanej przez pracodawcę.

W tym roku organizacja półkolonii stacjonarnych wyglądała zupełnie inaczej. Jako organizatorzy zmierzyliśmy się z wyzwaniem w postaci dostosowania naszych aktywności do wytycznych Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Przeszkoliliśmy opiekunów, zaktualizowaliśmy nasz program, zakupiliśmy środki do dezynfekcji, przyłbice ochronne, termometry i biodegradowalne rękawiczki jednorazowe. Nasi uczestnicy odpoczywali w miejscach zalesionych. Odwiedzali miejsca bezpieczne, gdzie nie przebywały inne grupy. Pracy było dużo, ale dzięki temu dzieci mogły wypoczywać bezpiecznie, a rodzice spokojnie pracować.

Dodatkowym atutem naszych tegorocznych półkolonii była dedykowana aplikacja (zaprojektowana specjalnie dla Femmeritum) umożliwiająca płynną obsługę i kontakt z rodzicami. Dzięki niej sposób zapisów, komunikacji był znacznie sprawniejszy i bezpieczny. Rodzic na bieżąco miał dostęp do harmonogramu, znał adres aktualnego pobytu dziecka oraz widział w jakich aktywnościach uczestniczy jego dziecko na podstawie przesyłanych na bieżąco zdjęć. Wprowadzenie tej aplikacji spotkało się z dużym uznaniem korzystających z niej rodziców.

Jedna z firm zdecydowała się także na półkolonie w wersji online. Dzieci otrzymały wszystkie materiały do domu – począwszy od kredek, flamastrów i bloków a skończywszy na tematycznych grach i gadżetach do zajęć. Codziennie na 3h łączyliśmy się z dziećmi. Każdego dnia poruszaliśmy inny temat związany z podróżą dookoła świata czy kosmosem. Odwiedzali nas ciekawi goście. Najważniejsze w tym wszystkim było jednak to, że dzieci mogły porozmawiać ze sobą. . W tym czasie rodzice spokojnie mogli pracować. Być może w taki sposób będą wyglądały ferie zimowe 2021. Czas pokaże.

Odważne firmy

Pomimo różnych możliwości i udogodnień komunikacyjnych i online, które upowszechniły się po lockdownie w dalszym ciągu cały zespół Femmeritum jest zwolennikiem standardowej wersji półkolonii – offline.

W tym roku na półkolonie offline zdecydowały się cztery firmy – Aviva Polska, Volkswagen Financial Services, Play oraz SAS Institute Polska. Zapytacie zapewne skąd ta decyzja, wydawać by się mogła ryzykowna?

Koordynator półkolonii z ramienia Aviva Polska, Joanna Siudak tak podsumowała decyzję o zorganizowaniu półkolonii:

Na organizację półkolonii zdecydowaliśmy się, ponieważ mimo wszystko co roku one się odbywają, a w terminie półkolonii zaczęliśmy już powoli wracać do rzeczywistości wyjazdowo-wakacyjnej. Dodatkowo rodzice zadeklarowali, że chcą puścić swoje dzieci na tego typu „wyjazd”. Ostatnie miesiące, brak szkoły w formie stacjonarnej spowodowały, że dzieciaki głównie spędzały czas przed TV, komputerami itd. Dlatego chcieliśmy zrobić półkolonie stacjonarne, aby dać możliwość dzieciom innej rozrywki.

Oczywiście jako organizatorowi towarzyszyły firmom wątpliwości:

Martwiliśmy się, że rodzice w związku z pracą zdalną będą przychodzić z problemami logistycznymi, jak dostarczyć dziecko albo nie będzie wystarczającej ilości osób chętnych z tego powodu.


Finalnie jednak w trakcie turnusu uczestnicy dopisali, a otwartość firmy sprzyjała rozwiązywaniu wyzwań logistycznych. Jak zawsze okazało się, że podstawą są chęci do pomocy pracującym zdalnie rodzicom.

A co z feriami zimowymi?

Zbliżają się święta, po Nowym Roku szkoły 18.01 rozpoczynają przerwę zimową. Oznacza to kolejne wyzwanie dla pracujących rodziców. Obecna sytuacja w Polsce i na świecie nie zachęca do jakichkolwiek działań offline. Jesteśmy ponownie zachęcani do izolacji społecznej, pozostawania w domach. Skutki izolacji widoczne są już teraz:

  • Badania przeprowadzone przez Public Health England wykazały, że dzieci bardzo mocno odczuły skutki izolacji. Jedna trzecia badanych przyznała, że odczuwa większy stres niż przed wybuchem pandemii.
  • W czasie izolacji otyłe dzieci konsumowały więcej niezdrowego, w tym – śmieciowego jedzenia, częściej oglądały telewizję, gorzej spały i mniej się ruszały. To sprzyja dalszemu rozwojowi otyłości – ostrzegają naukowcy z USA po badaniach we włoskiej Weronie.

Oprócz negatywnych skutków, mamy także te pozytywne:

  • Ewa Woydyłło, znana psychoterapeutka i pisarka przekonuje, że zamknięcie słusznie pokazało nam, że centrum życia to nasz dom i bliscy. Nie praca, modne hobby, to co na zewnątrz i czym tak lubimy się na co dzień definiować.
  • Inna terapeutka, Justyna Święcicka mówi o nowych więziach. Z jej oglądu wynika, że podczas lockdownu odżyły relacje sąsiedzkie oraz altruizm.

Pozostaje nam być dobrej myśli i adaptować się do zmian. One i tak nadejdą, warto się przystosować.


Źródła:

https://parenting.pl/badania-wykazuja-ze-co-trzecie-dziecko-jest-smutniejsze-i-bardziej-zestresowane-niz-przed-lockdownem

https://forsal.pl/artykuly/1481722,badania-w-czasie-izolacji-otyle-dzieci-konsumowaly-wiecej-niezdrowego-smieciowego-jedzenia.html

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,100865,26371872,podczas-lockdownu-wiele-ofiar-przemocy-zdecydowalo-sie-odejsc.html

Powrót do pracy po urlopie macierzyńskim

…i jak się do niego przygotować

Powrót do pracy dla kobiety po urlopie macierzyńskim to nie lada wyzwanie. I nie chodzi tu tylko o organizację tego przedsięwzięcia (która może być dość skomplikowana), ale również o rozterki, które temu towarzyszą. Jestem mamą Urszuli, która aktualnie ma skończony rok i trzy miesiące. Jest to moje pierwsze dziecko co za tym idzie, pierwszy urlop oraz pierwszy po nim powrót :). W tym artykule chcę pokazać, jak zorganizowałam sobie pracę po roku spędzonym w domu z dzieckiem.

Co działo się w mojej głowie podczas urlopu macierzyńskiego

Dziecko ma 3 miesiące – mam tyle czasu, że do roku spokojnie wrócę do pracy.

Teraz ma 6 miesięcy – uff jak to dobrze, że nie kończy mi się jeszcze ten urlop, moje małe dziecko bardzo mnie potrzebuje.

Dziecko ma 9 miesięcy- czas powrotu się zbliża, trzeba zorganizować super wakacje, czas się wyszaleć przed powrotem.

Dziecko ma 11 miesięcy – jak to został tylko miesiąc?! ja nie jestem na to gotowa (coraz większa panika).

I teraz właśnie rozpoczyna się ten kluczowy miesiąc na przygotowanie się do powrotu.

Czego potrzebują Młode Matki

Według badań przeprowadzonych przez Fundację Mamo pracuj!  „O jakiej pracy marzy mama?” (więcej przeczytasz tutaj) kobieta wracająca do pracy najbardziej potrzebuje:

  • zrozumienia ze strony przełożonego – taką odpowiedź wskazało najwięcej, bo aż 78 proc. respondentek;
  • elastyczności, elastycznego czas pracy (możliwości regulowania godzin pracy w obrębie dnia) – 75 proc. badanych mam;
  •  krótkiego czas dojazdu do pracy, bliskości pracy od miejsca zamieszkania – 68 proc. biorących udział w ankiecie;
  • pracy w niepełnym wymiarze godzin – 51 proc. odpowiedzi;
  • telepracy – praca z domu jest ważna dla blisko 50 proc. mam biorących udział w badaniu;
  • dofinansowania opieki nad dzieckiem przez pracodawcę to także ważny element, wskazany przez 41 proc. respondentek;
  • ograniczenia nadgodzin – 40 proc. Badanych

Na podstawie tych badan łatwo wywnioskować, że kobiety przed powrotem mają ogromne obawy czy są w stanie pogodzić rolę matki i pracownika. Ich potrzeby są nakierowane na benefity pomagające im w opiece nad dzieckiem.

Strach ma wielkie oczy, czyli jak to było w moim przypadku

Początkowo myśląc o swoim powrocie byłam pewna, że będzie to bardzo proste, a jednak bardzo się myliłam. Coś czego w sumie wcześniej chciałam, gdy nagle nadchodził ten kluczowy moment mnie przerażało. Jak mam teraz pogodzić role matki, żony, pracownika i czy w ogóle chce to godzić? Co będzie z moim ciągle jeszcze małym dzieckiem, czy nie będzie miało mi tego za złe, czy będzie szczęśliwe? A kto się teraz zajmie moim ogródkiem, który specjalnie zrobiłam, aby moje dziecko mogło zjeść ekologiczne warzywa? Z drugiej zaś strony czy ja będę dobrym pracownikiem, czy ja w ogóle umiem jeszcze pracować? Czy w biurze chcą mojego powrotu? A tak w ogóle to czy ktoś mi przypomni do czego służy komputer…?

To tylko cześć myśli jakie w tamtym momencie mi towarzyszyły, a każdego dnia dochodziły nowe. W pewnym momencie przyszedł czas, aby sobie to wszystko uporządkować.

Jak sobie poradzić?

Oto kilka rad dla matek wracających do pracy – na podstawie moich doświadczeń.

1.Przede wszystkim uratuje Cię tylko spokój. To punkt wyjścia do myślenia o powrocie. Nakręcanie się nie pomoże Ci podjąć racjonalnych i odpowiednich kroków do bezpiecznego powrotu do pracy.

2. Znajdź swoją grupę wsparcia. Dużo łatwiej zorganizować powrót do pracy, gdy wiesz, że nie jesteś w tym sama. W moim przypadku grupą wsparcia jest mąż, który abym mogła wrócić do pracy z systemu pracy poniedziałek- piątek, zmienił go na wtorek-sobota. Dzięki temu mam zorganizowaną opiekę na jeden z pięciu dni.

3. Pomyśl co chcesz zrobić z dzieckiem na czas pracy. Nie chodzi tu o samodzielne rozmyślanie. Usiądź z mężem, mamą, koleżanką i przeanalizuj najlepsze opcje. My podjęliśmy decyzję o rodzinnej opiece nad Ulą. W skład opieki wchodzi maż, babcia, ciocia dziecka oraz ja :). Grafik mamy ustalony, a w razie potrzeby zmian zawsze ma kto z kim się zamienić.

4. Wymyśl plan B. A co, jeśli dziecku nie spodoba się miejsce lub osoba nim się zajmująca? Warto być przygotowanym na taką ewentualność. W moim przypadku mamy wybrany żłobek i w każdej chwili możemy zacząć adaptację.

5. Przygotuj z pracodawcą plan swojego powrotu. Zanim rozpoczęłam pracę po rodzicielskim, wspólnie z pracodawcą ustaliłam, że przez pierwsze dwa tygodnie chcę przychodzić do pracy na zmniejszoną liczbę godzin. Dzięki temu mogłam wziąć „rozbieg” przed wskoczeniem na wyższe obroty. Dodatkowo ustaliłam godziny w jakich będę pracować. Zaczynając pracę o 7 jestem w stanie już o 14.30 odebrać dziecko.

6. Pamiętaj o swoich prawach. Jeśli karmisz piersią masz tzw. godzinę na karmienie i Twój dzień pracy to 7 a nie 8 h. w brew pozorom ta godzina dziennie to bardzo dużo.

7. I już ostatni punkt… szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko 😊. Co za tym idzie postępuj zgodnie ze swoimi przekonaniami.

Jaka jest rzeczywistość

Miałam wiele obaw przygotowując swój powrót. Większość z nich okazała się kompletnie bezpodstawna. Pracuję od kilku miesięcy i już teraz widzę wiele plusów powrotu. Przede wszystkim cieszę się, że mam przed sobą wyzwania zawodowe, a nie tylko domowo-małżeńsko-rodzicielskie. Mogę brać udział w ciekawych projektach i oprócz bycia Mamą Uli jestem oddzielną jednostką Kamilą Szalach. Kolejnym plusem jest zespół, w którym pracuję. Ciepłe powitanie oraz wsparcie jakie dostaję każdego dnia sprawia, że czuję się dobrze tu gdzie jestem. Dzięki temu z uśmiechem wracam do domu i mimo zmęczenia (towarzyszącego przy pobudkach do pacy o 5.40) z radością spędzam później czas z rodziną. Oprócz tego, że widzę pozytywną zmianę u siebie, dostrzegam ją również u mojego dziecka. Zmiana otoczenia dobrze Uli robi, widzę, że uczy się nowych rzeczy, poznaje nowe miejsca, a gdy ją odbieram wita mnie uśmiechem, po czym wraca do zabawy, bo przecież ma tyle rzeczy do zrobienia, że nie możemy jeszcze wracać do domu. Ostatnim plusem jest zaś to, że w końcu mogłam wyjąć moje eleganckie ubrania, buty na obcasie i wystrojona pójść w świat!

Co mogą zrobić pracodawcy

Aby pomóc kobiecie w powrocie do pracy istotne jest podejście pracodawcy. Coraz więcej firm decyduje się do swojej oferty benefitowej dołączyć również takie, które odpowiadają na potrzeby pracujących rodziców. To dzięki takiemu podejściu kobieta może poczuć, że jest ważna dla swojej organizacji.

Jakie działania mogą być pomocne:

– organizacja webinariów dla powracających pracowników po urlopie rodzicielskim,

– organizacja sesji coachingowych i przepracowanie rozterek dotyczących powrotu,

– szczera rozmowa z pracownikiem, ustalenie zakresu obowiązków,

– podarowanie pracownikowi „osoby cienia”, czyli kogoś kto pomoże przez pierwszy miesiąc, wdrożyć się w obowiązki

– elastyczne podeście do godzin pracy oraz do miejsca pracy, jeśli to możliwe.

Nie bój się działać

Podsumowując, powrót do pracy jest czymś stresującym i nigdy nie wiadomo co nas czeka i jak to będzie. W ogólnym rozrachunku okazuje się później, że niesie on wiele korzyści a my matki zastanawiamy się, co właściwie robiłyśmy jak byłyśmy tyle czasu w domu… Warto przezwyciężyć strach i pewnym krokiem wejść z powrotem na ścieżkę zawodową.

Po więcej zapraszamy do wysłuchania naszego podcastu.

Czego mi będzie brakować po pierwszym września?

Już za chwilę 1-szy września, a wraz z nim pierwszy od wielu miesięcy dzwonek na lekcję w szkołach. MEN podał, że dzieci normalnie wrócą do szkół i rozpoczną zajęcia w reżimie sanitarnym. Jednocześnie zapowiedziano, że jeśli sytuacja epidemiologiczna się pogorszy, wówczas dyrekcja szkoły może podjąć decyzję o przejściu na nauczanie w modelu hybrydowym czy nawet zdalnym (czyli powrót do szkoły online, jaką mieliśmy w czasach lockdown…).

Firmy natomiast nie wracają do pracy w trybie, jaki panował zanim pojawił się COVID-19. Jedną z przyczyn jest fakt, że warunki epidemiologiczne wciąż na to nie pozwalają. Druga przyczyna to trudność w ściągnięciu pracowników z powrotem do biura. I choć coraz częściej słychać lamentowanie, że zespoły nie działają efektywnie, kreatywność spada i efekty pracy pozostawiają wiele do życzenia, wygląda na to, że model hybrydowy pracy pozostanie z nami na dłużej, a może nawet na zawsze.

Osobiście lubię pracę z domu. Jest jednak jeden warunek – moja niepełnosprawna córka Ola musi mieć zajęcia w szkole. Szkoła online w jej przypadku nie działa, a praca z nią nie zdaje egzaminu. Jeszcze bardziej pasuje mi model pracy hybrydowej. Kiedy chcę się skupić zostaję w domu, jeśli mam problem z mobilizacją i odczuwam zniechęcenie, wracam szybciutko do biura napajać się energią innych. W Femmeritum mamy od września dwa umówione dni, kiedy wszyscy przychodzą do biura – poniedziałek i środę – pozostałe dni każdy organizuje sobie w wygodnym dla siebie trybie.

Powrót do normalnej, tradycyjnej szkoły oraz „normalnej pracy” napawa mnie radością i smutkiem jednocześnie. Postanowiłam przyjrzeć się bliżej tym moim obiekcjom.

Czego będzie mi brakowało, co podobało mi się najbardziej w lockdownie?

Poranki bez pośpiechu

Na każdym prawie warsztacie wychowawczym jaki prowadzimy w Femmeritum zawsze pojawia się temat porannego pośpiechu i wyjścia do szkoły, przedszkola i pracy. Chyba żaden rodzic nie lubi takich poranków. Szybko wstawaj, szybko jedź śniadanie, szybko się pakuj i ubieraj, szybko bo się spóźnimy. Tak… tego nie będzie mi brakowało na pewno. Co możemy zrobić, aby tego uniknąć – niestety nie ma innej recepty jak wcześniejsze wstawanie i przygotowanie wszystkiego co się da dzień wcześniej.

Elastyczność czasu pracy

Covid chyba miał jeden pozytywny skutek – zagwarantował nam pracę zdalną.  Oczywiście dotyczy to osób, które mają to szczęście i wykonują pracę, która da się wykonać z domu – a takich osób jest w Polsce tylko 6,4% wszystkich pracujących. Z tych osób, które mogą pracować zdalnie, taką możliwość miało w marcu 2020 roku już 76% pracowników umysłowych (rok wcześniej – tylko 41%).

Wszyscy musieliśmy przejść przyśpieszony kurs obsługi narzędzi do spotkań online, pracy zdalnej i innych pomocnych w tym aplikacji. Nie trzeba było negocjować z szefem pozwolenia ani „wyszarpywać” kolejnych dni na pracę z domu. Nie trzeba było się tłumaczyć, ani udowadniać dlaczego łatwiej jest tobie pracować w domu. Menadżerowie też musieli szybko nauczyć się akceptacji dla tego systemu pracy.

Co robić aby zachować elastyczność czasu pracy? Trzymać swoją efektywność i motywację – cały czas musimy nad tym pracować, bo praca zdalna rządzi się innymi zasadami. Mieć kontakt ze swoimi współpracownikami i przełożonymi – nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu, ale starajmy się stworzyć jak najlepszą „protezę”. Powrót do warunków pracy z przed epidemii jest chyba już niemożliwy więc nie musimy się martwić, że ktoś odbierze nam ten przywilej „z nieba”.

Brak korków na ulicach

Tego się obawiam najbardziej wraz z nastaniem września – korków. Tak przyjemnie było nie myśleć, o której wyjść aby nie spędzić w aucie za dużo czasu, nie kombinować jak przechytrzyć innych kierowców, nie sprawdzać najkrótszych tras w Google. Tych pustych ulic i możliwości dojechania na spacer z psem do lasu w 15 minut będzie mi chyba najbardziej brakować!

Koniec pracy o 17:00 i wolne

Bez dojazdu i powrotu do pracy, w jedną sekundę teleportujesz się z pracy do domu. Bo przecież jesteś w domu, tylko zamknięty gdzieś w pokoju, schowany przed dziećmi. Kończysz i masz czas wolny – możesz zacząć robić obiad, iść z dziećmi na spacer, pobawić się z nimi. Gdybyś zapominała o tym, dzieci szybko Ci przypomną. Już od dobrych 10 minut stoją z zegarkiem w dłoni i czekają, kiedy otworzą się drzwi.

No dobrze, a czego NIE będzie mi brakować po tym epidemiologicznym zamknięciu?

Kończę pracę o 17:00, idę na spacer, jem obiad, a o 19:00 stwierdzam (lub ktoś mnie do tego „przywołuje), że usiądę jeszcze na chwilę i… mijają dwie godziny. Z tym kończeniem pracy w domu nie jest tak łatwo – w jedną sekundę jesteś w domu, ale i w jedną sekundę jesteś też z powrotem w pracy.

Elastyczność pracy ma też dwie strony. Ten drugi, mniej przyjemny, to telefony z pracy o 19:00, maile o 23:00 i spotkania o 7:00 rano… Trudności w zebraniu swojego zespołu, bo każdy ma inny rytm dnia i pracy, dzieci w różnym wieku i obowiązki do wykonania. Z elastycznością czasu pracy jest jak z wolnością – trzeba umieć z niej korzystać. Wyznaczyć zasady, rozmawiać z innymi i wypracowywać kompromis, być otwartym i zdyscyplinowanym. Nie każdy potrafi pracować z domu. W badaniu Randstad Polska 61 proc. osób, które pracują z domu w wyniku pandemii, przyznaje, że ich uwagę rozprasza surfowanie po Internecie, oglądanie tv, ale także wizyty u lekarza w godzinach pracy czy zajmowanie się dziećmi.

Gotowanie obiadów w domu

Lubię slow cooking, ale nie codziennie! Obiady w szkole i przedszkolu, nawet jak nie bardzo smakowały dzieciom, dostarczały im jednak energię niezbędną do przeżycia aż do kolacji. A przede wszystkim – zwalniały mnie z codziennego gotowania obiadów. Może ludzie, którzy kochają gotować mogli w lockdownie pofolgować sobie w swojej pasji i raczyć się codziennie innym, pysznym obiadem? U mnie niestety tak nie było – do wypracowywania kompromisu i podziału obowiązków z mężem i starszymi dziećmi doszło dodatkowe zmywanie, gotowanie i sprzątanie. 5 osób w domu non stop potrafić zmienić przestrzeń mieszkalną nie do poznania.

Lęk

To chyba największy minus obecnej sytuacji. COVID zebrał spore żniwo w postaci ogromnych strat wielu biznesów, które nie mogły funkcjonować przez długi czas. Lista skutków epidemii nie jest jeszcze zamknięta. Rządowe tarcze antykryzysowe trochę je zniwelowały, ale niedługo wszystko się kończy i nie wiadomo co przyniesie nam przyszłość. Nawet eksperci są dalecy od wypowiadania się na temat przyszłości. Nic dziwnego, wszyscy na cały świecie przerabiamy taki scenariusz pierwszy raz. Ten strach o przyszłość oraz konsekwencje izolacji społecznej dla mojej rodziny, szczególnie dzieci jest trudny do zniesienia. Jak poradzić sobie z lękiem – o tym nagramy podcast, na który już teraz Was serdecznie zapraszam!

Jaki bilans?

Cztery PLUSY, trzy MINUSY – chyba polubiłam ten „stan umysłu”. Mam nadzieję, że ten bilans taki zostanie i nic się w nim nie zmieni…

A jak jest u Was? Za czym będziecie tęsknić, a co pożegnacie z wielką przyjemnością?

Jak wspierać dzieci w czasach epidemii?

Sytuacja w jakiej się obecnie znajdujemy budzi w ludziach strach, lęk, niepokój. Bombardowani najróżniejszymi treściami w mediach, co do których nie wiemy na ile są prawdziwe, nie jesteśmy w stanie przewidzieć co wydarzy się za tydzień czy dwa. Szkoły przeszły na nauczanie online, sami pracujemy też z domu. Nagle jesteśmy trzema osobami w jednej: pracownikiem, nauczycielem i rodzicem. Takie same trudności przeżywają i nasze dzieci, które nagle obudziły się, tak jak my, w zupełnie innej rzeczywistości. Mimo tego, że sami czujemy się niepewnie musimy zapewnić poczucie bezpieczeństwa swoimi dzieciom.

UNICEF opublikował sześć sposobów na wspieranie dzieci w czasach epidemii COVID-19, które mogą być pomoce każdemu rodzicowi w tym trudnym zadaniu.

Oto one:

1. Bądź spokojny

Rodzice powinni spokojnie rozmawiać ze swoimi dziećmi o koronawirusie. Ważne, aby powiedzieć dzieciom, o istniejącej możliwości, że ktoś z Was w pewnym momencie będzie mieć objawy, które często są bardzo podobne do przeziębienia lub grypy. Rodzice powinni zachęcać dzieci, aby informowały ich, jeśli nie czują się dobrze lub gdy boją się wirusa. Tylko dzięki temu rodzice będą mogli jak najszybciej im pomóc. Zapewnij swoje dziecko, że choroba wywołana koronawirusem przebiega na ogół łagodnie, szczególnie u dzieci i młodzieży. Należy również pamiętać, że wiele objawów COVID-19 można leczyć. Warto przypomnieć dzieciom, że są rzeczy, które możemy zrobić, aby zapewnić bezpieczeństwo sobie i swoim najbliższym. Częste mycie rąk, nie dotykanie twarzy i zostanie w domu – to najważniejsze z nich.

2. Trzymaj się rutyny

Dzieci potrzebują rutyny. Kropka. My, dorośli, musimy bardzo szybko opracować zupełnie nowy plan dnia, aby przetrwać w tych trudnych czasach, mówi dr Damour. Zdecydowanie poleca stworzenie harmonogramu, który obejmuje zarówno czas na zabawę, możliwość kontaktu telefonicznego z przyjaciółmi, a także czas „wolny od technologii” i czas na prace domowe. Musimy zastanowić się, co dla nas jest ważne i zbudować strukturę, która to odzwierciedla. Dużym wsparciem dla naszych dzieci będzie zapewnienie przewidywalnego dnia i świadomości, kiedy powinny się uczyć lub pracować w domu, a kiedy mogą się bawić.

Dr Damour sugeruje, aby dzieci w wieku 10-11 lat lub starsze zaangażować w przygotowanie planu dnia. Wtedy dajemy im możliwość zastanowienia się nad czynnościami, które chciałyby wykonywać, a następnie pracujemy wspólnie nad ostatecznym kształtem harmonogramu. Jeśli chodzi o młodsze dzieci, to najlepiej zaplanować ich dzień tak, aby najpierw zacząć od obowiązków (szkolnych i domowych), a następnie przeznaczyć czas na zabawę. W przypadku niektórych rodzin robienie planu na początku każdego dnia będzie najlepsze dla dzieci. Inne rodziny mogą uznać, że dobrze będzie zacząć dzień nieco później po spaniu i wspólnym śniadaniu. W przypadku rodziców, którzy nie są w stanie nadzorować swoich pociech w ciągu dnia, najlepiej porozmawiać o harmonogramie z osobą, która opiekuje się nimi i wypracować wspólny plan.

3. Pozwól dziecku odczuwać emocje

Wraz z zamkniętymi placówkami edukacyjnymi, odwołano szkolne przedstawienia, koncerty, mecze i zajęcia, w których dzieci uczestniczyły na co dzień. Dr Damour radzi, aby po prostu pozwolić dzieciom na smutek: my, dorośli, patrzymy na tę sytuację z perspektywy naszego życia i doświadczeń, a dla nastolatka to poważne problemy. Wspieraj i okaż zrozumienie dla ich smutku i złości z powodu strat, które opłakują. Jeśli masz wątpliwości jak się zachować, to empatia i wsparcie są najlepszym rozwiązaniem.

4, Sprawdź, jakie informacje o koronawirusie docierają do Twoich dzieci

W mediach krąży wiele nieprawdziwych informacji na temat koronawirusa. Sprawdź, co usłyszało Twoje dziecko lub co uważa za prawdę. Nie wystarczy podać dziecku faktów, ponieważ jeśli uznało za prawdę coś co usłyszało wcześniej i połączy to z nowymi informacjami od Ciebie – może dojść do nieporozumienia. Dowiedz się, co Twoje dziecko już wie i wspólnie rozprawcie się z mitami, radzi dr Damour. Jeśli dzieci mają pytania, na które nie znasz odpowiedzi, możecie wspólnie odwiedzić strony internetowe wiarygodnych instytucji państwowych lub organizacji takich jak UNICEF czy Światowa Organizacja Zdrowia.

5. Stwórz okazje do wspólnego spędzania czasu

W przeżywaniu trudnych emocji bardzo ważna jest równowaga między rozmową o naszych odczuciach, a znajdywaniem rozrywki, która pozwoli rozproszyć myśli. Co kilka dni możecie spędzać wieczór na wspólnej zabawie lub gotować razem posiłki. Nastoletniemu dziecku daj trochę swobody, jeśli chodzi o czas spędzony w telefonie i na mediach społecznościowych. Dostęp ten jednak nie powinien być nieograniczony. Zapytaj swojego nastolatka, jak możecie sobie z tym poradzić? Niech zaproponuje harmonogram korzystania z telefonu i wspólnie zastanówcie się nad planem dnia, radzi dr Damour.

6. Kontroluj swoje zachowanie

To oczywiste, że dorośli są także zaniepokojeni sytuacją związaną z koronawirusem. Jednak ważne, żebyśmy zrobili wszystko, co w naszej mocy, aby nie dzielić się z dziećmi swoimi lękami i nie okazywać obawy. Może to oznaczać powstrzymywanie emocji, co dla wielu okaże się bardzo trudne. Pamiętajmy, że to rodzice zapewniają swoim dzieciom poczucie bezpieczeństwa. Tę sytuację możemy porównać do jazdy samochodem, gdzie dzieci to pasażerowie, a my prowadzimy auto. Nawet jeśli odczuwamy niepokój, nie możemy pozwolić, aby udzielił się on najmłodszym, dodaje dr Lisa Damour.

Pamiętajmy… o sobie

Musimy jednak pamiętać, aby w pierwszej kolejności zadbać o siebie i nie zapominać o tym w trudnych chwilach. Musimy mieć siłę i zasoby aby wspierać nasze dzieci, dlatego nasz stan psychiczny jest równie ważny. Dbajmy o dietę, odpoczynek, sen i ruch, rozmawiajmy z rodziną i swoimi przyjaciółmi. Wsłuchajmy się w siebie, nazywajmy emocje, które nam towarzyszą. A jeśli wciąż odczuwamy trudności i czujemy, że one nas przerastają – warto skonsultować się ze specjalistą. Często taka rozmowa pomaga nam wrócić na dobre tory.

W podcaście Radio Wyspa Dzieci nagraliśmy rozmowę z psycholog dr Dorotą Wiszejko-Wierzbicką o tym jak możemy zadbać o siebie i swoje dzieci w tych trudnych czasach. Zapraszamy do jej wysłuchania!

Aby posłuchać tej rozmowy kliknij tutaj:

Rodzina czy praca?

Rodzina czy praca? Nie muszę wybierać!

Jak być matką kilkorga dzieci i pracować zawodowo? Czy można posiadać czwórkę lub więcej dzieci i pracować zawodowo? Czy da się pogodzić rolę matki, pracownika, szefa? Co ma kluczowe znaczenie w godzeniu tych ról? Są kobiety, które znakomicie łączą obie role, spełniają się zawodowo i rodzicielsko a przy tym są po prostu szczęśliwe. Jak to osiągnęły?

 

Z urodzeniem kolejnego dziecka, aktywność zawodowa kobiet w Polsce maleje. Wskaźnik  aktywności zawodowej kobiet z jednym dzieckiem wynosi 72,1%, z dwójką 70,2%, z trójką dzieci i więcej już tylko 57,7%. U mężczyzn wynosi on ponad 80% i nie zmienia się wraz z liczbą dzieci.

 

Świat się zmienia, a tempo tych zmian jest coraz większe. Obok technologii, która zmienia nasze życie i otoczenie biznesowe, następują też ogromne zmiany społeczne. Ostatni czas należy do kobiet – liczba materiałów prasowych oraz badań na temat równouprawnienia kobiet, ich aktywności zawodowej oraz wpływu na gospodarkę i świat jest ogromna i stale rośnie. Firmy borykające się z brakiem pracowników coraz częściej patrzą w kierunku kobiet widząc w nich wysoko wykwalifikowanych pracowników. Prześcigają się w liczbie programów promujących kobiety, wspierających ich rozwój, ułatwiających im godzenie roli pracownika i matki. Słowo diversity (z ang. różnorodność) robi obecnie ogromną karierę i oprócz wartości samej w sobie, związanej z równością i sprawiedliwością społeczną, jest kluczem do większej efektywności, innowacyjności i uzupełnienia braków w strukturze zatrudnienia.  Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem, współczynnik dzietności na jedną kobietę wyniósł w 2017 1,45. Aby można mówić o zastępowalności pokoleń, potrzebujemy przynajmniej wyniku na poziomie 2,1.  Jak często można spotkać kobiety, które pracują w pełnym wymiarze godzin i mają czwórkę lub więcej dzieci? Okazuje się to bardzo trudne a najtrudniejsze w korporacjach. Czyżby w korporacjach taki układ nie był możliwy do zrealizowania?

 

Kobiety kluczowym zasobem gospodarki

Szefowa globalnych analiz politycznych Citigroup Tina Fordham twierdzi, że w ciągu najbliższej dekady wpływ kobiet na globalną gospodarkę będzie co najmniej tak znaczący, jak wpływ ponad miliardowych populacji Chin i Indii,  jeśli nie większy. Natomiast prezes Banku Światowego Jim Yong Kim w jednych ze swoich przemówień powiedział, że jeśli zapewnilibyśmy edukację podstawową każdej dziewczynce na świecie, przychód globalnej gospodarki wzrósłby diametralnie. W Polsce i w krajach rozwiniętych dostęp do edukacji nie jest problemem. Jednak mimo, iż kobiety stanowią niemal połowę absolwentów wszystkich kierunków biznesowych, to w dalszym ciągu ich aktywność zawodowa jest mniejsza niż mężczyzn, zarabiają mniej od swoich kolegów oraz rzadziej piastują kierownicze stanowiska. W Polsce kobiety średnio zarabiają mniej od mężczyzn o 7,5 proc., choć różnice między sektorami gospodarki są znaczne (np. bankowości ta różnica wynosi aż 36 proc.). Czym wyższe też stanowiska, tym rozdźwięk miedzy zarobkami kobiet i mężczyzn jest większy. Globalnie mimo tego, że kobiety są lepiej wykszatłcone stanowią tylko 6,4 proc. prezesów firm z listy Fortune 500.

 

Statystyki bez złudzeń

Dlaczego wykształcone kobiety nie wykorzystują swojego potencjału i decydują się zostać w domu, aby poświęcić się opiece nad dziećmi? Z urodzeniem kolejnego dziecka, aktywność zawodowa kobiet w Polsce maleje. Jak podaje Eurosat, wskaźnik  aktywności zawodowej kobiet z jednym dzieckiem wynosi 72,1 proc., z dwójką 70,2 proc., z trójką dzieci i więcej już tylko 57,7 proc. U mężczyzn wynosi on ponad 80 proc. i nie zmienia się wraz z liczbą dzieci.

W 2016 roku pracujące kobiety lub aktywnie poszukujące pracy stanowiły 64 proc. (u mężczyzn ten wskaźnik wyniósł 80 proc.).  Jedną z głównych przyczyn i barier w aktywności kobiet jest niepłatna praca kobiet w postaci zajęć domowych, opieki nad domem czy osobami starszymi i dziećmi. Według OECD kobiety spędzają dwa razy więcej czasu dziennie niż mężczyźni wykonujący swoje obowiązki.  Według badań socjolożki dr Katarzyny Suwady z UMK kobiety codziennie poświęcają na opiekę nad rodziną i dziećmi średnio 5 godzin. To bardzo dużo czasu, biorąc pod uwagę fakt, że pracując na cały etat spędzamy w pracy 8 godzin dziennie. Posiadanie dużej rodziny zwiększa liczbę obowiązków – o ile zrobienie większej kolacji można nazwać „skalowaniem” tej samej czynności, o tyle liczba zebrań, przedstawień dzieci w szkole czy przedszkolu, ilość czasu przeznaczonego na rozmowę, przytulanie czy czytanie książki, wzrasta nieubłaganie wraz z liczbą dzieci.

 

Partnerstwo przede wszystkim

Zapytaliśmy kobiety, które są aktywne zawodowo i mają minimum czwórkę dzieci, co pomaga im łączyć role matki, pracownika czy szefa, a co znacznie to utrudnia.  Jako najistotniejszy czynnik w pogodzeniu kariery zawodowej z macierzyństwem, wszystkie respondentki wymieniły postawę swojego partnera. Bez partnerskiej relacji opieka nad liczną rodziną nie byłaby możliwa.  Równy podział obowiązków domowych oraz uznanie istotności pracy zawodowej swojej partnerki podawano jako podstawowy argument. Małgorzata Bartler, HR-owiec z dużym doświadczeniem w korporacjach uważa, że kobiety często nie podejmują ambitnych projektów lub nie decydują się na awans, ponieważ nie mają wsparcia ze strony swoich partnerów, bądź ich zgody na dalszy rozwój zawodowy.  Wsparcie od męża jest istotne, ale też niezwykle ważna jest pomoc rodziny – szczególnie dziadków. Respondentki wymieniają pomoc w opiece nad dziećmi ze strony dziadków, jako istotne wsparcie. Jeśli nie ma się blisko dziadków, konieczne jest wsparcie zaufanej opiekunki. Nie do przecenienia jest też opinia, jaką o karierze swojej córki ma jej matka. Jeśli rozumie ona i wspiera wybory córki, a nie krytykuje i wylicza negatywne konsekwencje dla dzieci, wówczas realizowanie się zawodowo jest znacznie łatwiejsze. Badanie amerykańskiej profesor Kathleen McGinn z Harvard Business School wykazały, że córki pracujących matek z większym prawdopodobieństwem są również aktywne zawodowo, oraz – co więcej – mają większe szanse na zajmowanie wyższych stanowisk w organizacji i większe zarobki.

 

Wsparcie mojego męża i jego pomoc na każdym kroku są nieocenione. To, co wypracowaliśmy wspólnie, to prawdziwie partnerska relacja. I jego i moje sprawy są równie ważne. Dzieci są nasze wspólne, więc zajmowanie się nimi to nasza wspólna sprawa. Kiedy mam bardziej gorący okres w pracy, to mój mąż zajmuje się dziećmi w większym stopniu. Nie ma  z tym najmniejszego problemu. Ja się rewanżuję, kiedy mam okazję.

Sylwia Ziemacka

Dyrektor zarządzająca Poland Today, firmy medialnej zajmującej się promowaniem Polski na arenie międzynarodowej, mama czterech synów

Pora na wzajemne wspieranie się

Zazwyczaj kobiety mało się wspierają, mają słabą sieć kontaktów, bo nie potrafią, nie doceniają jej oraz nie mają czasu jej budować. Ciężko im przychodzi również proszenie o pomoc.

Wsparcie emocjonalne innych kobiet pracujących (lub nie) jest bardzo ważne – wspominają o tym respondentki. Możliwość rozmowy na temat trudności i wyzwań z jakimi borykają się pracujące matki oraz przede wszystkim poczucie, że nie są same, że inne kobiety też mają podobne problemy, przynosi ulgę i energię do dalszego działania. Istnieją organizacje i grupy nieformalne dla pracujących mam, często pracodawcy organizują takie spotkania. Warto jest z nich korzystać i dzielić się doświadczeniami, rozwiązaniami i wspierać wzajemnie w trudnych sytuacjach.

Każda z dwóch opcji: bycie pracującą lub niepracującą kobietą, ma swoje dobre i złe strony, a wybór opcji jest indywidualną decyzją kobiety. Podcinanie sobie skrzydeł krytycznymi uwagami na temat tego, jak samotne czy nieszczęśliwe są dzieci matek pracujących, do niczego nie prowadzi. Pojednanie i pomaganie sobie może pomóc zarówno kobietom z jednej, jak i drugiej grupy. Być może zaowocuje to nowymi rozwiązaniami i inicjatywami lokalnymi, które pomogą kobietom na zwiększenie aktywności zawodowej.

Brytyjska premier, Margaret Thatcher powiedziała kiedyś, że „kobieta jest jednym wielkim wyrzutem sumienia”. Każda pracująca matka musi poradzić sobie z wyrzutami sumienia, jakie jej towarzyszą, a presja społeczna czy przyjęte role społeczne kobiet, wcale jej w tym nie pomagają.

Łącznie roli zawodowej i bycia matką jest dużo trudniejsze, jeśli kobieta ma wyrzuty sumienia, iż realizuje się w pracy zamiast opiekować się dziećmi w domu i gdy nie potrafi rozdzielić tych ról. Dodatkowym obciążeniem jest  potrzeba bycia perfekcjonistką w każdej z tych ról i brak przyzwolenia na „odpuszczenie” lub niezbyt perfekcyjną realizację mniej ważnych obowiązków. Ułatwieniem nie jest niewyrozumiały pracodawca, który preferuje mężczyzn i awansuje ich nawet wtedy, gdy mają niższe kompetencje od kobiety na tym samym stanowisku. Kultura firmy dyskryminująca kobiety zdecydowanie utrudnia łączenie ról zawodowych i bycie matką, po prostu demotywuje do posiadania większej liczby dzieci.

Dorota Snarska-Kuman

Senior partner odpowiedzialna za Dział Audytu Instytucji Finansowych w Deloitte Audyt, mama czwórki dzieci

Stereotypy wciąż silne

Przełamywanie stereotypów jest trudne, ale konieczne jeśli chcemy mieć więcej kobiet na rynku pracy. Zarówno pracodawcy, jak i każdy z nas – kobiety i mężczyźni, musimy przychylniej patrzeć na dzieci w sferze publicznej. Niestety to się jeszcze nie dzieje. Przykład ze swojej praktyki zawodowej podaje architektka Katarzyna Rokicka-Muller. Z jej obserwacji wynika, że mężczyzna pojawiający się na budowie z małym synkiem (np. pan architekt wizytujący plac budowy), pokazujący przy tej okazji dziecku sposób wykonywania swojej pracy, opowiadający o budowie,  jest odbierany pozytywnie – jako wspaniały ojciec, zaangażowany i kochający swoje dziecko. Kobieta w takiej samej sytuacji często jest odbierana zupełnie nieprofesjonalnie i negatywnie.

Próbowałam chodzić na spotkania biznesowe z małym dzieckiem w nosidełku – niestety te spotkania nie powiodły się. Chodziłam na wykłady z dzieckiem w chuście – oczywiście zwracało to uwagę innych, ale na szczęście nie spotykałam się z negatywnymi reakcjami. Dzieci są częścią społeczeństwa i maja prawo przebywać w przestrzeni publicznej, niemowlęta karmione piersią również, nawet jeśli dotyczy to spotkań biznesowych. Dobrze byłoby zdjąć z kobiet presję konieczności poświęcania się dla dzieci, a raczej promować wsparcie dla jednoczesnego bycia matką i realizowania się zawodowo. Wykonywanie mojego zawodu jest moją pasją, z której nie chciałam rezygnować dla wychowywania dzieci.

Katarzyna Rokicka-Müller

Współwłaścicielka pracowni architektoniczna mamArchitekci, mama czwórki dzieci

 

Elastyczny przyjaciel pracującej kobiety

Wszystkie respondentki uważają elastyczny czas pracy jako duże wsparcie w łączeniu kariery zawodowej z życiem rodzinnym. Kobiety prowadzące własne firmy, jako kluczową  przesłankę w podjęciu decyzji o założeniu własnego biznesu, wymieniły możliwość elastycznego czasu pracy. Tak samo kobiety zatrudnione w firmach, elastyczny czas pracy uważają za najbardziej potrzebne rozwiązanie wspierające je w godzeniu roli matki i pracownika.

Innym, cenionym przez kobiety rozwiązaniem, jest wykorzystanie dni wolnych na opiekę w rozbiciu na godziny – rzadko jednak jest to stosowane w firmach, a już na pewno nie w organizacjach państwowych, gdzie pracuje jedna z respondentek, Agnieszka Pajewska. Przy wielodzietnej rodzinie standardowy urlop jest niewystarczający.  Szkoda też wykorzystywać wszystkie dni urlopowe na awaryjne sytuacje, a branie zwolnień lekarskich wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem, zwłaszcza gdy piastuje się odpowiedzialne stanowisko. Często matki potrzebują tylko pół dnia lub kilka godzin na to, by rozwiązać trudną sytuację, pójść za zebranie do szkoły lub do lekarza – nie trzeba wcale poświęcać na to całego dnia.

 

Gdy pracowałam w korporacji, jednym z dużych banków, bardzo ważnym udogodnieniem była możliwość elastycznych godzin pracy. Mogłam dopasować je do zawożenia i odbierania dzieci z przedszkola/żłobka. Gdy karmiłam piersią, mogłam pracować krócej. Mam koleżanki – mamy, którym pracodawcy umożliwiają pracę zdalną, liczy się zadaniowość, a nie godziny odsiedziane za biurkiem.

Karolina Spasiuk

Współwłaścicielka firmy Bradonna zajmującej się brafittingiem, mama czterech córek

Żłobki, przedszkola, szkoły

Duże wsparcie oferują placówki opieki dla dzieci (żłobki, przedszkola, szkoły), gdzie dzieci mają zapewnioną opiekę, edukację i zajęcia dodatkowe, a godziny ich pracy są dostosowane do nienormowanej pracy zawodowej. Godziny pracy placówek są niezmiernie istotne dla matek samotnie wychowujących dzieci, które nie mogą liczyć na wsparcie partnera, a praca zawodowa jest dla nich koniecznością, gdyż utrzymują swoją rodzinę.

Ważnym aspektem są też inne rozwiązania, takie jak przyzakładowe żłobki i przedszkola czy coworkingi z opieką dla dzieci (w przypadku małych firm prowadzonych przez kobiety). Takim rozwiązaniem może poszczycić się pracownia architektoniczna respondentki Katarzyny Rokickiej-Miller, gdzie przy coworkingu stworzony jest punkt opieki dla dzieci. To rozwiązania zostało dofinansowane przez fundusze unijne.

 

Jestem mamą pięciorga synów i od ośmiu lat wdową. Nie umiem bez szkody dla żadnej z tych funkcji być matką i pracownikiem. Na początku mojej pracy zawodowej moje dzieci były małe i bez problemów wybierałam między opieką nad nimi (np. kiedy chorowały) a obowiązkami w pracy. Dziś nasz dom funkcjonuje inaczej z różnych powodów, ktoś w nim zawsze jest i drobne przeziębienia najmłodszych nie powodują mojej rezygnacji z obowiązków zawodowych.

Agnieszka Pajewska

Urzędnik administracji publicznej, mama pięciu synów

 

Urlop z tatą

Ciekawą koncepcją jest też konieczność dzielenia urlopu rodzicielskiego z tatą dziecka. Roczny urlop macierzyński nie jest oceniany przez ekspertów jako stymulator aktywności zawodowej kobiet. Rok przerwy w pracy to dość długo. Przy dzieleniu urlopu z ojcem dziecka, można osiągnąć dwa cele w jednym. Z jednej strony kobieta może wcześniej wrócić na rynek pracy, z drugiej strony dziecko zostaje z rodzicem przez cały rok. Komisja europejska w czerwcu 2018 podpisała dyrektywę, w której zaleca się we wszystkich krajach członkowskich wprowadzenie obowiązkowego urlopu rodzicielskiego dla ojca dziecka. Bruksela argumentuje ten fakt dążeniem do aktywizacji zawodowej kobiet i do równego podziału obowiązków domowych i rodzinnych między kobietami i mężczyznami, jako realizację równouprawnienia płci. Słowo „obowiązkowe” jest tu kluczowe – jeśli ojciec nie wykorzysta urlopu, matka nie może go przejąć. Ta formuła w pewnym sensie wymusza na ojcach opiekowanie się dziećmi.

Formuła dobrowolności się nie sprawdza. W Polsce w 2017 roku panowie głównie wykorzystują urlop ojcowski (14 dni) – na 403 tys. urodzonych dzieci, urlop ojcowski zdecydowało się wziąć 174 tys. mężczyzn. Na urlop rodzicielski (przejęcie go od kobiety) zdecydowało się tylko 4,2 tys. panów – czyli zaledwie 1proc.

 

Przede wszystkim polubić swoją pracę

Wszystkie respondentki podkreślały w swoich wypowiedziach fakt, że wykonują pracę, którą lubią i jest ona ich spełniłem zawodowym. Jeśli kobieta lubi swoją pracę, trudniej jej będzie z niej zrezygnować, a co za tym idzie, motywacja do szukania najróżniejszych rozwiązań pozwalających połączyć pracę z rodziną jest większa. Rozmówczynie mają poczucie, że osiągnęły sukces zawodowy – niezależnie od zajmowanego stanowiska czy wysokości dochodów. Mają dużą rodzinę i realizują się zawodowo. Podkreślają, że chociaż czasu dla siebie zdecydowanie im brakuje, to są szczęśliwe, że tak potoczyło się ich życie. Czy nie o to właśnie chodzi?

Ten mój własny zawodowy świat daje mi możliwość samorealizacji. Poza tym ja naprawdę bardzo lubię to, co robię, widzę w tym większy sens inicjowania zmian w organizacjach, pokazywania, że człowiek jest naprawdę bardzo ważny. W kilku z nich uruchomiłam programy kobiece i dla rodziców, które naprawdę wpływały na czyjeś życie i dokonywane w nim wybory. Pozytywna energia płynąca od ludzie daję mi siłę do działania.

Małgorzata Bartler

Zajmowała się zarządzaniem HR w takich firmach, jak: Multikino, Play, Alior Bank, mama czterech synów

 

ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W CZASOPIŚMIE „PERSONEL I ZARZĄDZANIE”, STYCZEŃ 2019