Monthly Archives: kwiecień 2016

Prezent na lato dla pracowników

Wiadomo, że pracownicy lubią dostawać od pracodawcy „prezenty”. Szczególnie w okresie letnim, gdy tęsknie wyglądają za okno, rozmyślając o październikowym urlopie lub nerwowo postukując długopisem zastanawiając się za ile godzin teściowa zadzwoni, że już nie ma siły kolejny tydzień trzymać u siebie naszych pociech i czas je zabrać i inaczej zorganizować im czas.

Na szczęście istnieje szereg rozwiązań dla firm, które ułatwiają utrzymanie zadowolenia z pracy na odpowiednim poziomie i sprawiają, że noga i długopis zdecydowanie rzadziej zderzają się z podłożem. Benefity. Piękne słowo, kojarzące się głównie z kartą na M. i pakietem medycznym (też najczęściej w firmie na M. :)) a niosące za sobą wiele więcej znaczeń.

Wprowadzaniem innowacyjnych rozwiązań w zakresie work-life balance zajmują się w firmach różne działy: HR, marketing, PR… Nieważne jak jest to u Was w firmie, istotne aby odpowiednie działy maksymalnie wspierały pracowników proponując im coś więcej niż te właśnie dwie karty na M.

Co więc nowego warto zaproponować swoim pracownikom?

Jako specjaliści od work-life balance podpowiadamy kilka ciekawych rozwiązań, które pozwolą firmie się wyróżnić i sprawić, że zdanie „szeroki wachlarz benefitów” będzie miało przełożenie na rzeczywistość.

Wyprawka

Benefit, którym objęta jest stosunkowo nieduża grupa pracowników, a jednak daje wyraźny sygnał „dbamy o rodziców”. Wyprawki mogą być dwa rodzaje – dla pracowników, spodziewających się dziecka, a także dla tych których dzieci właśnie idą do szkoły. Skomponowanie takiego zestawu zostawmy jednak profesjonalistom :). Zapakowany w piękne, specjalnie przygotowane pudełko, zestaw najpotrzebniejszych rzeczy – czy to dla noworodka czy pierwszoklasisty to wspaniały prezent i doskonały, dość niedrogi dla pracodawny, benefit.

hopla

Pikniki

Zbliża się dzień dziecka, początek lata (warto myśleć o piknikach, które oferują też atrakcje dla dorosłych bez dzieci, w końcu nie wszyscy je mają :)) i w końcu także (chociaż wolimy o tym nie myśleć, ale z perspektywy planowania oraz budżetowania to 4 miesiące to całkiem niedługo) pożegnanie tegoż samego lata. Warto zaprosić pracowników na piknik, zaproponować liczne atrakcje, ustawić fotobudkę. Dzięki dobrze zaplanowanej i przeprowadzonej imprezie pracownicy jeszcze przez kilka miesięcy będą wspominać takie wydarzenie i oczekiwać na kolejne. Np. mikołajki albo Christmas Party.

Dni Otwarte, półkolonie

O tych rozwiązaniach pisałyśmy już na blogu, ale nieustannie i z pełnym przekonaniem polecamy je wszystkim. Warto pamiętać o dzieciach naszych pracowników, warto dać im zaspokoić zdrową, dziecięcą ciekawość, zapraszając by nie tylko przez dziurkę od klucza mogły podejrzeć co mama i tata robią w pracy. Chociażby podczas tylko 15 minut, które będą spędzać w biurze podczas porannych półkolonijnych zbiórek. Więcej o tym tutaj. 

Warsztaty, spotkania motywacyjne

Nie tylko dla rodziców, a może właśnie głównie dla nie-rodziców. Mimo wszystko łatwiej zadbać o work-life balance, gdy mamy dzieci, do których trzeba biec i z którymi chce się spędzać czas. To raczej pracownicy-single czy bezdzietni siedzą po godzinach w pracy, nawet jeżeli nie jest to zupełnie konieczne. Warto z nimi to przepracować, podczas warsztatów czy coachingu. A później zaproponować np. wspólny wyjazd, integrację, bardziej z myślą o singlach, przyjezdnych, młodych pracownikach.

Wiele innych

Jako firma zajmująca się work-life balance staramy się śledzić trendy i rozwiązania na rynku, które wspierają ten obszar. Warto rozwijać swoją ofertę, warto być konkurencyjnym na rynku, szczególnie w dobie gdy na rynek wchodzi pokolenie Y, które oczekuje bardzo wiele, ale i bardzo wiele może do naszej firmy wnieść.

 

Kreatywny pracownik potrzebny?

 

1

Przeglądając  oferty pracy można zaleźć coraz więcej tych, w których od pracownika oczekiwana jest kreatywność. Zwraca się na nią uwagę zarówno w rekrutacji na niższe stanowiska pracy, jak i te wyższe. Czy jest to trend wynikający z realnego zapotrzebowania firm na ludzi kreatywnych, czy też kreatywność stała się nośnym hasłem, niemającym nic wspólnego z kwalifikacjami wymaganymi na rynku pracy?

Czym jest kreatywność?

Próbując odpowiedzieć na pytanie dlaczego firmy poszukują do pracy ludzi kreatywnych należy zadać sobie pytanie, czym owa kreatywność jest. Przeszukując Internet można natknąć się na wiele definicji tego pojęcia, jednak wołałabym przytoczyć te, które stworzyli badacze zajmujący się zagadnieniem twórczości.3

Krzysztof Szmidt pisze o tym, że „człowiek kreatywny jawi się jako osoba zdolna generować pomysły (cecha nowości), które czynią nasz świat lepszym (cecha wartości). Zatem kreatywność polega na wymyślaniu czegoś nowego i cennego”.  Edward Nęcka w swojej definicji kreatywności pisze o tym, że „kreatywność przejawia się zwykle w jakiejś formie obserwowalnego zachowania, polegającego na produkcji nowych i wartościowych wytworów, przy czym wytworem może być samo zachowanie”.
Biorąc pod uwagę definicje obu badaczy wniosek jest jeden: kreatywność to cecha człowieka, prowadząca do generowania nowych i wartościowych rozwiązań, będących też jego zachowaniem.

Jednak czy tego u swoich przyszłych pracowników szukają Polscy pracodawcy?

Badania pokazują, że nie! Pytani o cechy idealnego pracownika na pierwszych miejscach podają: Odpowiedzialność, zaangażowanie, komunikatywność stawiając innowacyjność i kreatywność na ostatnich miejscach. Pokazuje to badanie przeprowadzone w 2007 roku w ramach projektu „Postawy pracownicze”. Nowsze badanie z 2014 r. zlecone przez Biuro Karier Akademii Finansów i Biznesu Vistula pokazało,  że efektywna komunikacja i praca w zespole są najbardziej wymagane u nowych kandydatów do pracy. Pracownicy działów HR podają, że lojalność, odpowiedzialność, komunikatywność, energia, to kolejne istotne cechy pożądane przez pracodawców.


board-953156_960_720Dlaczego wśród cech wymienianych przez pracodawców nie znalazła się kreatywność? Być może przyczyny tkwią w rodzajach pracy wykonywanej przez pracowników – nie na każdym stanowisku osoba kreatywna jest potrzebna, bo czy każdy pracownik powinien szukać nowych rozwiązań?

Kreatywny pracownik jest niezbędny przy rozwiązywaniu problemów, szukaniu innych ścieżek rozwiązań. Predyspozycje takiego pracownika potrzebne są przy wprowadzaniu innowacji w firmie, zmianie pewnych schematów. Dlatego na stanowiskach wymagających takich działań jest on niezbędny. Należy tylko stworzyć odpowiednie warunki pracy, a na pewno przyniesie on firmie duże korzyści.

Jak zatrzymać ludzi kreatywnych w pracy? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w kolejnym artykule .

Wakacje w mieście – z czym to się je?

Wielkimi krokami zbliża się okres wakacyjny, a wraz z nimi zmora wszystkich pracodawców i koszmary senne większości rodziców – okres urlopowy. Najlepiej by było gdyby jak w północnych rejonach Szwecji i Norwegii można było zamknąć wszystko na cztery spusty na dwa wakacyjne miesiące i spędzić je w cieple z rodziną (przy okazji polecam książkę Tilmanna Bünza, „Kraina Zimnolubów: Skandynawia dla początkujących”, przeczytacie tam między innymi jak Skandynawowie tłumaczą posterunki policji latem otwarte 3 razy w tygodniu :)). Niestety, gospodarka długo by takiego rozwiązania nie wytrzymała, nie mówiąc już o tym, że chyba żaden szef nie uszedłby z życiem, gdyby miał dać wszystkim pracownikom-rodzicom dwa miesiące wolnego.

załamany rodzic

Z drugiej strony, na ile tygodni obozów i kolonii można wysłać dziecko, na jak długo oddać do dziadków? Każdy rodzic chciałby mieć możliwość korzystania z lata wspólnie z dziećmi, jednocześnie nie biorąc na dwa miesiące bezpłatnego urlopu czy chowając się na zwolnieniem lekarskim.

Ogromnym ułatwieniem dla pracujących rodziców, a tym samym dla pracodawców, są półkolonie. My nazwałyśmy je „Wakacje i ferie w mieście”. Koncepcja niby znana od dawna, bo kto nie pamięta z podstawówki grup półkolonijnych, które godzinami bawiły się na szkolnym boisku? Cóż, my podeszłyśmy do tematu w trochę inny sposób. Przede wszystkim – cóż to za ułatwienie dla rodzica, jeżeli musi zawieźć dziecko do szkoły, często oddalonej o kilkadziesiąt minut drogi od pracy, na godzinę 9:00 i o 17:00 zabrać? Z Femmeritum ten problem nie istnieje, bowiem dzieci zabiera się ze sobą… do biura. Ale spokojnie, nim strach w oczach przesłoni Wam dalszą część tekstu, nie planujemy zostawiać Wam gromady dzieciaków na cały dzień w biurze! To tylko parę chwil. Wszyscy pracownicy odprowadzają swoje pociechy do wskazanej sali konferencyjnej, gdzie na każdą grupę dzieci czekają sprawdzeni, pełni energii i dobrych pomysłów wychowawcy. Przez cały tydzień codziennie rano grupa spotyka się w określonym miejscu, by chwilę po 9:00 rano rozpocząć wakacyjną przygodę. Dzieciaki podróżują wysokiej klasy minibusami, podczas dnia wspólnie jedzą, bawią się i poznają wiele ciekawych miejsc i ludzi, po to by o 17:00 spotkać się znów z rodzicami i wrócić do domu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Brzmi świetnie? I tak jest! Udowadniamy to od lat, co roku zapewniając dobrą zabawę setkom dzieciaków, spokój w pracy setkom rodziców i zadowolonych pracowników licznym pracodawcom. O tym jak w tym roku wyglądały nasze „Ferie w Mieście” przeczytacie tu.

Dodatkowym plusem półkolonii jest to, że można je sfinansować w ramach ZFŚS. W zależności od firmy, pracodawca może je opłacić pracownikom w 100% lub ustalić kwotę i sposób przyznawania dofinansowania. Szczególnie warto z nich skorzystać w okresach największego obłożenia urlopami – pracownik, któremu zaproponujemy inny sposób opieki nad dzieckiem w danym okresie łatwiej zgodzi się na przesunięcie urlopu na inny, bardziej dla nas dogodny termin.

To już ostatnia chwila by zaproponować to rozwiązanie swoim pracownikom latem 2016, wakacje w mieście. Zadzwoń lub napisz do nas by poznać szczegóły.

wsypadzieci@femmeritum.pl lub 504 236 466

PlayKids otwierają drzwi!

Dzień otwarty to dzień, w którym osoby zainteresowane mogą zapoznać się z pracą jakiejś instytucji i uzyskać potrzebne informacje. Pojawia się pytanie, kto mógłby być takim wydarzeniem zainteresowany? Na pewno osoby poszukujące pracy, fani danych firm oraz dzieci (tak, napiszę to jeszcze raz: DZIECI).

Niektórzy mogą być zdziwieni, ale nie my – Rodzice. Nasze dzieci po prostu rozpiera ciekawość – Co mama/tata robi w pracy? Znając wyobraźnię dzieci na pewno w ich głowach pojawiły się takie pomysły jak: ratowanie świata, opieka nad zwierzętami, dobra zabawa J.

Aby zaspokoić naturalną ciekawość dzieci, firma Play od ponad 3 lat organizuje dla pociech swoich pracowników Dzień Otwarty. Dzieci mają już nawet swoją ksywkę: PlayKids. Tego dnia (najczęściej jest to termin wolny od szkolnych zajęć) dzieci spełniają swoje marzenie i odkrywają czym zajmuje się mama, tata.

W tym roku takie wydarzenie miało miejsce 5 kwietnia. Każdego roku event organizowany jest wokół jednego tematu. Na kartach historii zapisały się takie pomysły jak: „W zdrowym ciele zdrowy duch”, „Akademia PlayKids” oraz tegoroczna „Podróż dookoła świata”. Fileasowi Fogowi objechanie globu zajęło 80 dni, dzieciom w Play – zaledwie 8 h J

Logistyka i przygotowanieplay

W przygotowanie eventu zaangażowanych jest wiele osób. Wiele działów firmy Play –HR i sprzedaży, sklepy, call center. Znajdująca się w tym samym kompleksie restauracja Vapiano, Pan Henryk zajmujący się sprawami technicznymi (któremu po dziś dziękujemy przeogromnie za zmianę planów i pomoc przy reorganizacji Centrum Szkoleniowego Play!) oraz nasi podwykonawcy. Wszystkim pracującym osobom przyświeca jeden cel: zaprojektowanie tego wyjątkowego dnia w taki sposób aby wszystkie dzieci w bezpiecznej i miłej atmosferze poznały firmę.

Wszystko zaczyna się dzień wcześniej, w tym roku było to poniedziałkowe popołudnie. I tak całe Centrum Konferencyjne zostaje zmienione w plac zabaw. Wynosimy wszystkie stoły i krzesła, przestawiamy meble. Ogromny biały stół zastawiony zo      staje koszykami wypełnionymi chustami, identyfikatorami, listami – już jutro dzieci wraz z rodzicami w tym miejscu potwierdzą swoją obecność. Na drzwiach pojawiają się kolorowe kartki z opisami atrakcji i nazwami grup.

Biuro Play zostaje obwieszone przez animatorów strzałkami i plakatami. Dzięki temu dzieci spokojnie przejdą kolejnego dnia przez grę terenową. Omówione zostają wszystkie sprawy, zadania są rozdzielone, gadżety przygotowane. Wszyscy w napięciu pytają: PlayKids? To już jutro? Nie możemy się doczekać.

Odliczanie trwa…

3,2,1… Zaczynamy!DSC_0601

Już od 7:30 animatorzy wraz z organizatorami przechodzą grę terenową po biurze. Wszyscy są wyspani, uśmiechnięci i czekają na dzieci. O 8:45 pojawiają się pierwsi uczestnicy. Dzieci dziarskim krokiem pokonują korytarz Centrum Konferencyjnego, szybko odhaczają się na liście, zabierają paszport podróżnika i biegną do odpowiedniej sali przywitać się z opiekunami.

Punkt 9:15 zaczynają się wszystkie atrakcje. W tym roku PlayKids podróżują po kontynentach, odwiedzają Europę, Azję, Amerykę i Afrykę. Z każdym kontynentem łączy się specjalnie przygotowana dla dzieci historia. Przez cały dzień na dzieci czekały następujące atrakcje: trening z piłkarzem, kaligrafia, kolorowe rangoli, tworzenie zdrowych burgerów, warsztaty grania na afrykańskich bębnach, gra terenowa po biurze Play, tworzenie masek (weneckich- dla młodszych dzieci i 3d dla najstarszych) i inne. Przez cały dzień podróżnicy poszerzali swoją wiedzę, otrzymali różne gadżety, a przede wszystkim mieli okazję zarazić swoim uśmiechem i chęcią do zabawy. Nie tylko siebie nawzajem, ale przede wszystkim bardzo pozytywnie i entuzjastycznie nastawionych pracowników – nie tylko rodziców.DSC_0775

Pod koniec dnia wszyscy są zmęczeni, ale moc atrakcji i prezentów wszystkim poprawia humoryJ. Dzieci prześcigają się w opowieściach o tym, co wydarzyło się na dniu otwartym, a rodzice dziękują za kolejny udany dzień otwarty.

Na koniec pozostaje powiedzieć: do zobaczenia już latem podczas „Wakacji w Mieście” z Femmeritum!

Jak powstała Wyspa Dzieci?

Historia powstania Wyspy Dzieci

Dawno, dawno temu na środku wielkiego oceanu znajdowała się wyspa, wokół której, z błękitnej wody, wyłaniały się inne, mniejsze wyspy. Na dużej wyspie mieszkali ludzie, Ci mali i Ci więksi, razem pokonując drobne przeszkody i chwytając radość życia. Ich codzienność była bardzo podobna do naszej, dzieci uczyły się i bawiły, podczas gdy ich rodzice pracowali. Dzień za dniem mijał, niewiele różniąc się od poprzedniego. Jednak pewnego razu wyspę odwiedził tajemniczy 11659515_903375733042210_3929059103249161566_nwędrowiec. Miał on ze sobą wielki worek, w którym, jak twierdził, przechowywał coś bardzo cennego.

Przybysz zachęcał mieszkańców wyspy, by nabyli sekretny przedmiot, który miał odmienić ich jednostajne życie, jednak żądał niezwykłej zapłaty – mieli oni dać mu w zamian najwspanialszy owoc, jaki rośnie na ich wyspie. W czasie, gdy dorośli zaczęli gorączkowo poszukiwać owocu, wszystkie dzieci, zupełnie niezainteresowane workiem nieznajomego, przeniosły się na jedną z okolicznych mniejszych wysp, gdzie mogły bawić się do woli.

I tak właśnie powstała Wyspa Dzieci – miejsce, w którym najmłodsi mogą z radością witać każdy dzień, wspólnie się rozwijać, podziwiać naturę.

Ale, wracając do dużej wyspy i tajemniczego wędrowca, który miał odmienić los jej mieszkańców – pewnie zastanawiacie się, czy komuś udało się zdobyć zawartość worka? Jeden z dorosłych znalazł w końcu najdorodniejszy owoc i przyniósł go nieznajomemu. W zamian za to mężczyzna przekazał mu zawartość worka – zwycięski rodzic otrzymał magiczny zegar.

Przybysz wyjaśnił wszystkim, że zegar ma niezwykłą moc – nie odlicza czasu, który jest spędzany z bliskimi. Dorosły, który otrzymał cenny dar, postanowił podzielić się nim z pozostałymi mieszkańcami. Tak powstała Wyspa Rodzica, czyli miejsce, w którym czas nie ucieka, gdy jesteśmy razem z bliską rodziną.

A co w tym czasie działo się na pobliskiej Wyspie Dzieci? Któregoś dnia, podczas zabawy, rezolutna Martynka pomyślała, że chciałaby zobaczyć i dowiedzieć się więcej. Domyślała się już, że gdzieś niedaleko istnieje nieznany dla niej i innych dzieci świat. Zapragnęła wyruszyć w podróż, by zaspokoić swoją ciekawość i przeżyć nowe przygody. Znalazła niewielką łódkę, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy – zabrała kompas, jedzenie oraz wodę – pomachała innym dzieciom i odważnie wyruszyła w podróż.

Wyspa Odkrywców

Płynęła i płynęł30062014472a, aż wreszcie zauważyła na horyzoncie wyspę z wielką flagą z napisem „Wyspa Odkrywców”. Zacumowała i wyruszyła w drogę po nieznanym lądzie. Po chwili marszu spotkała Zosię i Stasia. Od razu się polubili, ponieważ wszyscy troje kochali przygody. Nowi przyjaciele powiedzieli Martynie, że na ich wyspie za każdą górą czekają nowe odkrycia!

Skąd o tym wiedzieli? Kiedyś, przemierzając gęste zarośla, Zosia i Staś zobaczyli unoszący się dym.

– Zaciekawieni ruszyliśmy w stronę jego źródła – mówił Staś. –  Podchodząc coraz bliżej, usłyszeliśmy niezwykłe dźwięki i głosy, a zza krzaków ujrzeliśmy, jak ludzie w kolorowych strojach tańczą w rytm muzyki. Dołączyliśmy do nich na parę dni. Innym razem napotkaliśmy przyjaźnie nastawionych rycerzy, którzy nauczyli nas jeździć konno… a inne rzeczy, które odkryliśmy i zobaczyliśmy, to już opowieść na inny dzień, bo wiesz, Martynko, jesteśmy teraz umówieni z Bonifacym – to nasz przyjaciel, niezwykły zając, dzięki któremu poznajemy różne miejsca i kultury. Jeśli chcesz, możesz iść razem z nami i posłuchać jego opowieści!

Wyspa Wrażeń

I tak Martynka razem z Zosią i Stasiem poszła na spotkanie z Bonifacym. Jednak zając przywitał przybyszy w zaskakujący sposób: – Kochani, dla mnie przyszła pora, by opuścić tę Wyspę. Chcę zdobyć nowe umiejętności, nauczyć się wielu rzeczy i poznać inne miejsca. Czy ktoś z Was chciałby udać się ze mną?

– Ja bym bardzo chciała! – odparła Martynka. I razem z zajączkiem wsiadła do łódki i ruszyła w dalszą podróż…

Po niedługim czasie dopłynęli do pięknej zielonej Wyspy.

– Widzisz, Bonifacy? To rzeczywiście zupełnie inny świat! Chodźmy zwiedzić tę wyspę! – zawołała Martynka, znana ze swej odwagi i ciekawości.

Idąc razem ścieżką pośród wysokich drzew, podziwiali otaczającą ich przyrodę. W pewnym momencie, w oddali, spostrzegli lśniącą rakietę kosmiczną! Oczarowani pobiegli przyjrzeć się obiektowi, obok którego stał pan w białym stroju, z dużym przykrywającym oczy kaskiem.

– Cześć! Kim jesteś? – zapytała bez ogródek Martynka.

– Jestem dowódcą statku kosmicznego, niedawno wylądowałem na tej wyspie, zwanej Wyspą Wrażeń. Jeśli chcecie, mogę Was zabrać w niezwykłą podróż.

– Tak! Bardzo chcemy! – krzyknęli jednym głosem Bonifacy i Martyna.

– Aby polecieć w kosmos, musicie ubrać się w takie same stroje, co ja – powiedział dowódca, a Martynka i zając bez marudzenia założyli kombinezony. Chwilkę później wystartowali. Zachwycona dziewczynka przez okno podziwiała gwiazdy, komety i inne planety.

Gdy wylądowali, dowódca otworzył drzwi, a podekscytowani pasażerowie wyskoczyli z rakiety.

– Proszę – w ostatniej chwili złapał ich dowódca kosmicznego statku – mam dla Was specjalny zegarek, byście mogli odmierzać kosmiczny czas. O godzinie 16.00 ruszamy z powrotem. Nie spóźnijcie się! Do zobaczenia za 2 godziny.

Zegarek świecił się różnymi kolorami, a jego wskazówki poruszały się z podwójną szybkością.

– Szybko, Bonifacy! – krzyknęła Martynka – mamy mało czasu, a tyle jest do zobaczenia!

Na planecie, na której wylądowali, wszystko wyglądało dziwnie. Ziemia była pokryta samym żwirem, a dookoła nie zauważyli nawet jednej rośliny. Nie było domów ani dróg, ani zwierząt, ani ludzi. Tylko pustynia. Z początku nie zauważyli, że śledzi ich grupa zielonych stworków, które z zaciekawieniem przyglądały się obcym istotom. Nagle Martynka odwróciła się…

– AAAAAAAAA! – wrzasnęła dziewczyna.

– OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO! – wrzasnęła gromadka wystraszonych, zielonych potworków, które schowały oczka na długich czułkach za siebie.

Zapadła cisza… Powoli, z nutką niepewności, stworki zaczęły wysuwać swoje czułki. Martynka również nabrała odwagi, odsłoniła oczy i ujrzała grupę ufoludków w pełnej okazałości.2015-08-05 15.59.21

– Jestem Martynka! A wy? – przedstawiła się całkiem już uspokojona dziewczyna.

Ufoludki zaczęły wydawać niezrozumiałe dźwięki, złapały Martynkę i Bonifacego za ręce i pociągnęły ich za sobą. Wszyscy razem dotarli na plac zabaw, który wyglądał nieco inaczej niż te na Ziemi. Pierwszym obiektem, który zobaczyli, była konstrukcja przypominająca trampolinę. Nim Martynka zdążyła się jej dokładniej przyjrzeć, ufoludki już skakały po niej na wysokość 30 m z ogromną szybkością! Dziewczynka  postanowiła do nich dołączyć. Wybiła się i w sekundę wylądowała w powietrzu wśród gwiazd i innych planet. Hop, siup! Ale zabawa!

Kiedy zachwycona Martyna podskakiwała na zaczarowanej trampolinie, stworki zdążyły już zejść i wskoczyć na huśtawkę, która od ziemskiej różniła się tylko jednym elementem – magicznym guzikiem. Po jego wciśnięciu huśtawka zaczynała sama się bujać i w mig przenosiła swojego pasażera do innej krainy – pełnej słońca, roślin, kolorowych zwierząt. Dziewczyna czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziała! Jednak w pewnym momencie musiała spojrzeć na zegarek.

– Bonifacy, już za 4 minuty czwarta! O 16.00 kapitan startuje! – zawołała do zajączka. Dziewczynka szybko wyściskała się ze stworkami, złapała Bonifacego za łapkę i ruszyła biegiem do statku. W ostatniej chwili zdążyli! Kapitan już przyciskał guzik zamykający wrota.

– Chyba dobrze się bawiliście, Martynko – uśmiechnął się kapitan.

– Tak, to była niesamowita przygoda i nigdy jej nie zapomnę!

Wyspa Skauta

Powrotna podróż statkiem kosmicznym przebiegła bardzo przyjemnie. Kapitan, żeby rozerwać swoich pasażerów, opowiedział im o małym chłopcu, który dawno temu, podobnie jak Martynka, bardzo chciał poznawać świat, i zupełnie jak Bonifacy, marzył o zdobywaniu nowych umiejętności, no i w końcu też został odkrywcą. A jak to dokładnie było? Posłuchajcie historii kapitana:

– Moi drodzy, kiedy Wam nie śniło się jeszcze o podróżowaniu, na Wyspie Dzieci mieszkał mały Krzyś, który wraz ze swoimi najlepszymi DSC00320przyjaciółmi miał dość wiązania im butów przez babcie, dość oglądania szałasów w Internecie i zastanawiania się, czy naprawdę kamieniem da się rozpalić ognisko i czy taka kiełbaska z patyka smakuje tak samo, jak ta z patelni.

Koleżanki i koledzy Krzysia też mieli dość, bo chcieli wreszcie być samodzielni –  wiązać sobie sznurowadła, zbierać patyki w lesie (po to, by zbudować z nich prawdziwy szałas!), a na polanie własnoręcznie ułożyć ognisko. Wreszcie, marzyły im się pieczone kiełbaski, trochę umazane węglem i przypalone, ale przyrządzone przez nich samych!

Na szczęście na wyspie wśród dorosłych byli tacy, którzy świetnie to marzenie rozumieli. I oni właśnie postanowili stworzyć Wyspę Skauta – miejsce, gdzie dzieci mogły zacząć spełniać swoje marzenia o samodzielności, a ich rodzice nie musieli się martwić, że coś im się stanie.

Dzieci na Wyspie Skauta mogły budować, lepić, malować, brudzić się do woli. Musiały też jednak nauczyć się porządku, robienia kanapek, współpracy w grupie. Same się myły, poznawały kierunki świata, rozwijały umiejętności. Po tygodniu na Wyspie czuły się o wiele mądrzejsze i dojrzalsze, a przede wszystkim – nareszcie samodzielne.

Tak brzmiała opowieść kapitana. Czy była prawdziwa? Może nie do końca tak to było, ale przecież mogłoby tak być 🙂

Wyspa Rodzica i Wyspa Dzieci najpierw dołączyły do swojego archipelagu Wyspę Skautów, a następnie kolejne fascynujące miejsca – Wyspę Wrażeń i Wyspę Odkrywców – tak, aby każde dziecko znalazło coś dla siebie. I wszystkie żyły długo i bardzo szczęśliwie 🙂

Balance w Hadze czyli Business Women Congress 2016

Wpisuję w wyszukiwarkę „businesswomancongress” i …? Wyskakuje mi kilka stron poświęconych spotkaniom dla kobiet a na pierwszym miejscu chociażby ten z Warszawy organizowany 1.04.2016. Zaskoczona, dodaję „Haga” – jest ten, którego szukałam.

The Business Women Congress w Hadze

Kolejne spotkanie dla kobiet, kolejne miejsce, które organizuje event o tematyce rozwojowej. „Czy nie za dużo tego? Co nowego można w tym obszarze wymyślić?” – takie oto myśli pojawiły się w mojej głowie w chwili kiedy dowiedziałam się o tym wydarzeniu.

Tak czy inaczej, będąc kobietą lubiącą rozwój i sama robiąc wiele w tym temacie, postanowiłam pojechać do Hagi, aby przekonać się na własne oczy co tam się zadzieje. Czy coś mnie zaskoczy? Postanowiłyśmy pojechać obie, ja i moja wspólniczka Karolina Andrian.

Pierwsze pozytywne zaskoczenie miałam już w chwili gdy przeczytałam, że tematyka tej edycji dotyczy balansu.

Skoro nasza firma zajmuje się równowagą, to nie może być nic lepszego jak znaleźć się w miejscu gdzie zadzieje się dużo w tym obszarze.

Nie myliłam się. Zadziało się dużo. Balance jednak dotyczył równowagi jaką kobiety mogą odnaleźć będąc w Holandii.  Rozpoczynając nowe życie w kraju, który jest dla nich obcy.  Oswajając lęki jakie mogą pojawić się, gdy już postawią stopę w kraju tulipanów i wiatraków.

Brzmi pięknie, wydaje się łatwe ale rzeczywistość wielokrotnie może nas zaskoczyć, gdy zaczynamy poznawać realia kraju, który niby tak tolerancyjny i otwarty na innych, ale jednak w sporej części ksenofobiczny. Tak czy inaczej inny – a lęk przed nowym i przed zmianą jest nieodłączną emocją jaka towarzyszy osobom zmieniającym miejsce zamieszkania.

BWC został stworzony z myślą o kobietach ze Wschodniej Europy – w tym Polkach, które z sukcesem i efektami układają sobie życie w Holandii. Inicjatorką jest Katarzyna Nowak, która sama od wielu lat mieszka w Holandii i z powodzeniem rozwija swoją karierę w firmie zdominowanej przez mężczyzn.

COngress

Podczas Kongresu, foto: Daniel Kempisty

Kto uszył Katarzynie sukienkę

Chcemy pokazać, że kobiety ze wschodniej Europy są zdecydowanie bardziej ambitne niż ludzie sobie wyobrażają, niż ukazuje to tradycyjne stereotypowe myślenie o nich  – mówi Katarzyna. Są to kobiety, które znają języki, chcą się rozwijać i nie pracują na taśmie. Trafiają się również takie, które szukają tutaj inspiracji do rozwoju, a nie chcą zbierać pieczarki.

W zeszłym roku trafiła do nas dziewczyna, która chciała szyć stroje dla kobiet. Powiedziałam jej, że jeżeli jej się uda to ja założę jej sukienkę na kolejny Business Woman Congress i oto właśnie jedną z jej sukienek mam na sobie. Dyrektor Banku już wie jak sobie tutaj poradzić, a taka młoda dziewczyna nie wie od czego zacząć, od czego się „odbić”. Tutaj, na Congresie, może to się zadziać. Tutaj może spotkać osoby, które ją zainspirują i popchną do działania. Podpowiedzą od czego zacząć.

kasia nowak

Katarzyna Nowak, pomysłodawczyni Kongresu, foto: Daniel Kempisty

Z wiadomych przyczyn dopytałam Kasię czego dotyczy balance, który jest tematyką tej edycji. Jako Femmeritum wychodzimy z założenia, że pracodawca powinien dbać o swoich pracowników poprzez dbanie o ich równowagę, że w ten sposób zapewni sobie produktywnego i zaangażowanego pracownika. Dowiedziałam się, że balance, o którym mowa to jest rodzina. Zaczyna się jak u nas :). Jednak to, co ważne – organizatorki patrzą na niego trochę z innego punktu widzenia – równie ważnego.

Równowaga dla organizatorek to pokazanie, że zadbanie o ten obszar (równowaga pomiędzy rodziną a pracą na rynku holenderskim) to ważny punkt wyjścia do budowania swojej pozycji na rynku pracy. Do budowania swojej kariery a także do tego aby znaleźć czas na rozwój zawodowy i osobisty. Tylko w sytuacji tego balansu mamy czysty umysł do zajęcia się tym tematem.

Będąc w Holandii musimy tak naprawdę poświęcić dwa razy więcej czasu na powyższe aspekty.

Zgodnie z założeniami organizatorek balance to również wewnętrzna równowaga – wewnętrzny spokój, który może pozwolić na skoncentrowane się na sobie w chwili poszukiwania swojego miejsca w nowym punkcie na mapie naszego świata.

paula i karolina

Był też czas na prywatne rozmowy :), foto: Daniel Kempisty

Kobiece ABC

Congress oparty został na trzech ważnych elementach stanowiących filary (ABC) rozwoju osobistego kobiet.

A – Ambicje – które my Polki mamy we krwi. W momencie zakładania rodziny usypiamy je na chwilę, aby zająć się domem. Jednak one niecierpliwie tkwią w nas i zbyt długo niezaspokojone ujawniają się w poczuciu niespełnienia i ostatecznie niezadowolenia z siebie. Dlatego do głosu dochodzi potrzeba zadbania o ….

B – Balance – to moment poszukiwania wsparcia w postaci networkingów, stymulatorów, osób i sytuacji, które popchną nas do przodu. Gdy już je odnajdziemy nadchodzi czas na …

C – Career – tutaj jest czas dla siebie. Czas na rozwój. Mój czas.

Z tego powodu Katarzyna wraz z córką Marysią organizują co roku Congress  – tutaj dostajesz zastrzyk do działania. Wychodzisz z poczuciem wspólnoty i z „powerem” do akcji.

Nowa myśl jaka pojawiła się w mojej głowie – czy holenderskie kobiety tego również potrzebują? Czy to jest takie nasze, polskie.

Okazuje się, że w holenderskich firmach nie ma programów WLB na wzór tych jakie spotykamy i obserwujemy w organizacjach, z którymi współpracujemy w Polsce.

Podobno Holenderki rodzą się już w balansie. Wychowywane w wysokim poczuciu własnej wartości a także z umiejętnościami takimi jak asertywność i  wyrażanie własnego zdania. Same potrafią zadbać o swoją równowagę.

To niezwykłe wydarzenie opuściłam z tkwiącym do dziś w mojej głowie – zdaniem, które wypowiedziała Renata Mrazova – Global Head of HR of NN Group w Hadze.– „Nie ma czegoś takiego jak Work Life Balance w firmach. O równowagę trzeba zadbać samemu – nikt tego nie zrobi za nas”. Po to właśnie jest Congress.

Femmeritum i Kasia Nowak, foto z lewej: Daniel Kempisty

Femmeritum i Kasia Nowak, foto z lewej: Daniel Kempisty

Muszę przyznać, że coś w tym jest. Mimo wszystko jako Femmeritum wciąż dążymy do zaszczepienia w kulturach organizacji myślenia, że pracodawca może swoim pracownikom to ułatwić. Jak dotąd udaje nam się to z dużym powodzeniem.

Co łączy dobrych pracowników i… motyle

Artykuł napisany na podstawie Analizy Tematycznej Forum Odpowiedzialnego Biznesu nr 1/2016 „Rola równowagi: strategiczne podejście do work-life balance”

Dyrektorka generalna Forum Odpowiedzialnego Biznesu, Marzena Strzelczak zaczyna analizę od ważnej uwagi dotyczącej zmian jakie na polskim rynku pracodawców można zauważyć na przestrzeni ostatnich 20 lat. Mowa oczywiście o zmianie jakościowej, odkryciu niejako, pozapłacowych form motywacji pracowników. Jakkolwiek od lat słychać już deklarację „najbardziej cennym kapitałem jest pracownik”, dopiero od kilku lat widać tę zmianę, humanistyczne podejście do funkcjonowania organizacji, holistyczne podejście do pracowników ustawionych w centrum. A wszystko dzięki rozwojowi programów work-life balance, wellness/well-being.

FOD, podczas spotkać Karty Różnorodności wielokrotnie podnosiło ten temat (Karta Różnorodności jest pisemną deklaracją, podpisywaną przez pracodawcę, który zobowiązuje się do wprowadzenia zakazu dyskryminacji w miejscu pracy i podejmowania działań na rzecz tworzenia i promocji różnorodności oraz wyraża gotowość organizacji do zaangażowania wszystkich pracowników i pracownic oraz partnerów biznesowych w te działania. Więcej przeczytacie tutaj). Na tej podstawie powstała obszerna analiza, której najważniejsze punkty przedstawiam poniżej.

filary

Filary zarządzania Work-Life Balance

Najważniejsze elementy sprzyjające rozwojowi równowagi praca-życie podzielić na 6 kategorii, o których pisze FOD:

  • Edukowanie – tak o samym WLB, jak i jego istotności w życiu pracowników
  • Współodpowiedzialność – o której dyrektor personalna EY mówi otwarcie – my jako firma nie bierzemy na siebie odpowiedzialność za niczyją równowagę. To co może zrobić firma to zapewnić pracownikom narzędzia
  • Indywidualne podejście – czyli wprowadzenie takich rozwiązań systemowych, które pozwalają podejść do każdego pracownika indywidualnie, chociażby poprzez szerokie spektrum dostępnych benefitów, dopasowanych do różnych grup
  • Elastyczność i otwartość – przede wszystkim dotyczące elastycznego czasu i miejsca wykonywania pracy
  • Badanie potrzeb pracowników – nie tylko skutków zachwiania równowagi, ale i przyczyn, a także wykorzystywanie wyników badań do poprawy jakości działań
  • Uwzględnianie podejścia WLB w stylu przywództwa – edukowanie także kierowników i menadżerów, orientacja na ludzi, otwartość

Paradoks konfliktu

Według badań Accanture- Defining Success z 2013 roku, dla 56% ankietowanych wyznacznikiem sukcesu zawodowego jest równowaga-praca-życie, a dopiero potem (46%) pieniądze. Co więcej, paradoksalnie, 43% pracowników zwalcza stres wywołany konfliktem na płaszczyźnie work-life balance… więcej pracując. Aż 40% menadżerów/ek przyznaje się do bycia pracoholikiem. Jak można się domyślać – natężenie konfliktu rośnie wraz ze stanowiskiem, silniej niż pozostali odczuwają go samotni rodzice oraz rodzice pracujący w ogóle.

O tym gdzie żyje się najlepiej pisałyśmy już wcześniej – klik!

Uwalnianie…motyli

Jak będzie rozwijać się work-life balance? Katarzyna Piecuch w podsumowaniu analizy FOD podkreśla, że od pewnego czasu WLB nie jest już tylko programami na szybko przycinanymi i wklejanymi w politykę i strategie firmy, staje się całościowym, strategicznym podejściem, oparciem dla całego jej funkcjonowania. Przed działami HR nowe wyzwania (rozmawiałyśmy o nich z dyrektor personalną EY, efekty tej rozmowy już niebawem na blogu), dotyczące nadchodzących zmian, dotyczące różnorodności a także wynikające z ciągłego, dynamicznego rozwoju nowych technologii i wynikających z tego zmian, m.in. w zarządzaniu czy komunikacji, tak z pracownikiem, jak i klientem. Alison Maitland, w swojej książce „Future Work” (a za nią Katarzyna Piecuch) pisze o potrzebie zmiany organizacji pracy, porównując ją do uwalniania zamkniętych w czterech ścianach motyli. Dopiero uwolnienie ich pozwoli im w pełni rozwinąć skrzydła. Chodzi oczywiście o wspomnianą już elastyczność czasu i miejsca pracy. Byle tylko nasze motyle nie odfrunęły w siną dal, a dały obserwować siebie i swoją pracę.

motyleee

Cały artykuł możecie przeczytać tutaj.