Monthly Archives: luty 2017

Tolerancja w firmach…

…czyli jak wyciągnąć pomocną dłoń do naszych pracowników będących jednocześnie rodzicami niepełnosprawnych dzieci.

Ostatnio przez media społecznościowe przetoczyła się dyskusja na temat otwartości na dzieci niepełnosprawne przez Polski oddział IKEA.  Mama chłopca z zespołem Downa doświadczyła dość przykrej sytuacji w sklepie IKEA – odmowy przyjęcia chłopca do Zaczarowanego Lasu (kącika zabaw dla dzieci, gdzie można zostawić dziecko pod opieką opiekunów). Od tego czasu pojawiały się relacje tej mamy na temat rozmów z działem komunikacji IKEA odnośnie zmiany procedur. Okazało się, że tylko IKEA w Polsce ma takie uregulowania, odziały w innych krajach są bardziej otwarte na niepełnosprawne dzieci.

W kontekście powyższej sytuacji chcielibyśmy przytoczyć nasze doświadczenia z dziećmi niepełnosprawnymi. Już od trzech lat zachęcamy naszych korporacyjnych klientów, którzy regularnie wykupują u nas turnusy półkolonii Wyspa Dzieci w czasie wakacji i ferii, do zaproszenia na półkolonie również dzieci niepełnosprawne.

Spotykamy się z bardzo pozytywną reakcją – w zasadzie żaden z naszych klientów nie odmawia. My pokazujemy jak to zrobić – jak komunikować, być delikatnym i taktownym. Zawsze w prezentacji zapraszającej do zapisów na półkolonie, rozsyłanej do wszystkich pracowników klienta, znajduje się oddzielny slajd o dzieciach niepełnosprawnych lub ze znaczącymi deficytami. Znajdują się tam informacje jak wygląda uczestnictwo takiego dziecka, jak możemy dopasować program i dobrać opiekunów, aby wszystko zostało sprawnie zorganizowane. W ten sposób pracodawca wyciąga pomocną dłoń do rodziców, zachęca do skorzystania z półkolonii. Rodzice dzieci niepełnosprawnych często nie obnoszą się z swoją sytuacją rodzinną i potrzebują takiej zachęty.

To, aby zaprosić dzieci niepełnosprawne na półkolonie było pomysłem Karoliny Andrian – współwłaścicielki Femmeritum.

„Mam 6-letnie dziecko niepełnosprawne i trzy lata zajęło mi wpadnięcie na ten pomysł – sama się sobie dziwię, że trwało to tak długo. Pomysł oczywiście wynika z moich osobistych doświadczeń pracującej mamy niepełnosprawnego dziecka. Bardzo cieszę się, że nasi klienci tak chętnie zgodzili się na moją propozycję. Doświadczyłam identycznej sytuacji w IKEA jak mamy z chłopcem z zespołem Downa, tyle, że ja się wycofałam i nie przyszło mi do głowy, że można to zmienić i inaczej traktować dzieci niepełnosprawne, że nasze dzieci też mają prawo do zabawy i radości” – mówi Karolina Andrian.

 

Jak wygląda udział dziecka niepełnosprawnego w półkoloniach w praktyce?

Zawsze na początku rozmawiamy z rodzicami o potrzebach dziecka, o tym jak się zachowuje w grupie dzieci, na ile jest samodzielne, jak rodzice wyobrażają sobie udział dziecka w półkoloniach. Najczęściej do dziecka niepełnosprawnego przypisany jest dodatkowy opiekun specjalizujący się w pracy z daną niepełnosprawnością. Koszty zatrudnienia takiego opiekuna zwykle ponosi pracodawca. Zawsze jesteśmy w kontakcie z rodzicem. Jeśli rodzic sobie tego życzy dziecko może uczestniczyć w półkoloniach z rodzicem (np. drugim, niepracującym rodzicem), opiekunką lub ze swoim nauczycielem cieniem. Rozwiązań jest bardzo wiele, gdyż tak jak nie ma dwójki identycznych dzieci zdrowych, tak samo nie ma dwójki identycznych dzieci niepełnosprawnych.

Na naszych półkoloniach Wyspy Dzieci mieliśmy już dzieci z porażeniem mózgowym, z cukrzycą, ADHD, autyzmem, padaczką. Wielokrotnie otrzymywaliśmy podziękowania od rodziców za samą chęć przyjęcia ich dzieci. Niektóre rozmowy były dla nas bardzo wzruszające. Jesteśmy z tego bardzo dumni i cieszymy się, że możemy realizować w ten sposób nasze półkolonie. Jest to możliwe też dzięki postawie naszych klientów, którzy zawsze bez problemu ponoszą dodatkowe koszty związane ze specyficznymi potrzebami niepełnosprawnych dzieci.

Być może i IKEA zrozumie swój błąd i zmieni uregulowania związane z korzystaniem z Zaczarowanego Lasu. Wierzymy, że tak będzie.

A tymczasem – polecamy viralowy filmik. Kolejny raz o tym, że dzieci są niejednokrotnie dużo bardziej otwarte niż dorośli.

Nie rób dziecku niedźwiedziej przysługi

Czyli o tym, jak wspierać dziecko w rozwoju nie robiąc mu przy tym „krzywdy”, nasz ekspert, Gabriela Sawicka- Kalinowska.

Dziecko rodzi się wszechstronnie uzdolnione, z pełną możliwością rozwoju we wszystkich kierunkach, potencjalnie wybitną inteligencją i zadatkami na rozwijanie wielkiej twórczości oraz dużym talentem  społecznym. Trzeba stworzyć mu możliwości ich maksymalnego rozwoju. W taki to sposób D. Lewis przedstawia potencjał każdego przychodzącego na świat malucha. Wyznacza on przy tym również zadanie dla rodziców i systemu edukacji.

Najważniejszym etapem wszechstronnego rozwoju dziecka jest okres od urodzenia do 10 roku życia. Na rozwój uzdolnień  wpływa poziom rozwoju intelektualnego, emocjonalnego i  społecznego. Ważna jest motywacja czyli potrzeba poznawania. Towarzyszenie dziecku w eksplorowaniu świata od najwcześniejszych lat daje najlepsze efekty. Spędzanie z dzieckiem dużo czasu, uważne słuchanie, odpowiadanie na jego pytania, jak i stawianie mu pytań, zabawa i tworzenie z nim to najlepsza inwestycja rodzica. To w zabawie i poznawaniu świata ujawniają się uzdolnienia dziecka a dzięki uważności rodzice mają szansę na wychwycenie jego predyspozycji i talentów. Niezależnie z jakim problemem wychowawczym się zmierzamy i na jakie pytania poszukujemy odpowiedzi – wszystkie poradniki wychowawcze jak i poważne pozycje naukowe podnoszą wagę zdobywania przez dzieci doświadczenia i pozwalania mu na popełnianie błędów. Wszystkie też niezmiennie podkreślają:

ROZMAWIAJ!

UŚMIECHAJ SIĘ!

BĄDŹ!

Dlaczego tak wielu znawców wychowania śle takie apele do rodziców? Otóż każde dziecko przejawia prawie nieograniczoną ciekawość świata i potrzebę poznawania swojego otoczenia. W okresie niemowlęcym pomaga mu w tym brak zahamowań i stanów lękowych. Zmienia się to jednak w toku życia. Dziecko uczy się unikania niebezpieczeństw. Ta niczym kiedyś nieskrępowana chęć poznawania świata może przemienić się w lękliwą ostrożność wskutek nadopiekuńczej postawy rodziców, szczególnie w obliczu niepowodzeń dziecka czy popełnianych przez nie błędów. A stany lękowe mogą wpływać hamująco na jego rozwój intelektualny i implikować ciąg niekorzystnych skutków dla jego życia jako dorosłego już człowieka.

Nadopiekuńcza postawa rodziców wpływa na obraz własnego „ja”. Dziecko zamiast postrzegania siebie jako osobę zdolną do rozwiązywania problemów traci wiarę w swoje możliwości. Dlatego też na koniec rada: pozwól dziecku poznawać świat, doświadczać i popełniać błędy. Bądź uważny i chroń je przed niebezpieczeństwem w rozważny sposób!