Monthly Archives: lipiec 2017

Medicover – firma przyjazna rodzinie

W ostatnim czasie miałyśmy przyjemność podjąć współpracę z firmą Medicover Healthcare Services. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom pracowników firma ta zgłosiła się do nas, żebyśmy wspólnie zorganizowali Dzień Otwarty dla dzieci pracowników.

Kilka spotkań i wiele zmian później zapadła decyzja o formie tegoż właśnie. Pilotażowo wystartowaliśmy w głównym biurze firmy w Warszawie z projektem „Otwarte Piątki w Medicover”. I tak zaczęła się nasza niesamowita przygoda.

Przez 4 kolejne piątki w maju i czerwcu br. biuro firmy przy Alejach Jerozolimskich otwierało swoje drzwi dla kolejnych grup dzieciaków. Zaczęliśmy od zupełnych maluszków, które ten dzień spędziły w towarzystwie rodziców i opiekunów, skończyliśmy z grupą nastolatków dzielnie trenujących zasady udzielania pierwszej pomocy  na fantomie.

Każdy z piątków zaplanowany był trochę inaczej – dzięki podziałowi na grupy wiekowe mogliśmy sobie na to pozwolić i przygotować plan dnia maksymalnie dobrze dopasowany do wieku dzieci. Grupy były niezbyt liczne, po 12-18 dzieciaków, co pozwoliło nam zająć tylko część biura i nie zakłócać specjalnie jego codziennej pracy. Oczywiście nie do końca J. Ciekawscy, zaangażowani pracownicy zaglądali do nas co i rusz, podczas kolejnych już piątków pracownicy na widok wiązek balonów z helem kiwali tylko głowami z uśmiechem „no tak, przecież dziś piątek!”. Jedna z grup miała nawet okazję wziąć udział w grze terenowej podczas której dzieciaki zwiedziły biuro, a kilkoro pracowników zaangażowało się w pomoc i przygotowało dla dzieciaków różne zadania.

Oczywiście Dzień Otwarty to również dla firmy świetna okazja do wewnętrznej promocji. Program wszystkich piątków nawiązywał do specyfiki firmy – dzieci dowiadywały się więcej o zawodach medycznych i promocji zdrowego żywienia i stylu życia. Na koniec każda ze starszych grup wybierała też swój ulubiony zawód medyczny. Z każdego z dni powstała też pamiątkowa fotorelacja, a dzieci wróciły do domu z balonami z helem (oczywiście w kolorach Medicover), a także za każdym razem z jakimiś własnoręcznie przygotowanymi gadżetami.

Taki Dzień Otwarty to ciekawa propozycja alternatywnego podejścia do „prezentu” na Dzień Dziecka. Pracownicy, zarówno ci których dzieci brały udział w „Otwartych Piątkach”, jak i ci będący obserwatorami, z którymi miałyśmy okazję porozmawiać, wypowiadali się na temat akcji w bardzo pozytywnych słowach:

Na pytanie, co najbardziej podobało się uczestnikom, usłyszeliśmy, że (cytaty z ankiet):

  • fajnie, że firma pomyślała o dzieciach
  • podobała mi się intensywność zajęć dla dzieci, umiejętności animatorów, różnorodność zajęć, ich prozdrowotny wydźwięk
  • fajny był kurs pierwszej pomocy, zwiedzanie biura z mamą
  • sama możliwość poznania miejsca pracy rodzica i pokazanie, czym zajmuje się jego firma
  • to, że moje dziecko świetnie się bawiło. Wiem, ze na długo zapamięta ten wspaniały dla dzień
  • wszystko było super! I wszystkie panie genialne w tym co robią, łącznie z organizatorami oczywiście! 🙂

A i my z radością zrealizowałyśmy ten nieco inny niż dotychczas projekt po raz kolejny ucząc się, że nie ma rzeczy niemożliwych i udowadniając, że każdy nasz projekt jest „szyty na miarę”.

Na koniec kilka słów od Aleksandry Mielniczuk, kierownik ds. projektów rozwojowych w Medicover, odpowiedzialnej ze strony klienta za realizację tego projektu:

Zależy nam na tym, aby Medicover było świetnym miejscem pracy. Otwarte Piątki dla dzieci to część jednej z naszych cyklicznych kampanii wellbeingowych, skierowanych do naszych pracowników. Postanowiliśmy, że w ramach kampanii „Dzieci Medicover” zaproponujemy coś w innowacyjnej formule, czego jeszcze u nas nie było.

Pomysł na zorganizowanie Otwartych Piątków dla Dzieci w biurze początkowo wydawał nam się nieco… szalony :). Wyobraźnia podpowiadała z początku czarne scenariusze: wymazane kredkami ściany, dzieciaki wplątujące się w kable od komputerów, pochlapana sokiem wykładzina i pracownicy, dla których grupa rozbrykanych maluchów w „poważnym” miejscu pracy to jednak zbyt wiele :).

Powoli jednak, razem z fantastycznymi organizatorkami z Femmemeritum, nasz pomysł zaczął przybierać realne kształty. Przede wszystkim – zadbaliśmy o bezpieczeństwo dzieci. To było naszym najwyższym priorytetem. Po drugie, przygotowaliśmy do wizyt małych gości naszych  pracowników, uprzedzając ich, czego mogą się spodziewać. Po trzecie, zadbaliśmy o to, by zaangażować pracowników do współprowadzenia zajęć dla dzieci. Nasi dietetycy, ratownicy medyczni, optometryści, higieniści stomatologiczni, a także pracownicy biurowi – brali aktywny udział w zabawie i mieli z tego prawie taką samą frajdę jak dzieciaki :).  I wreszcie, zadbaliśmy o dobrą komunikację tego eventu, od samego początku tworząc wokół niego pozytywną atmosferę. Nie bez znaczenia było też „zielone światło” ze strony naszego Zarządu oraz ogromne wsparcie ambasadorki kampanii z poziomu top management.

Wyniki satysfakcji… cóż, przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Blisko 80% dzieci i rodziców przyznało nam najwyższą ocenę (10 pkt. w skali od 1 do 10). Dzieciaki naprawdę świetnie się u nas czuły, fantastycznie się bawiły i mamy nadzieję, że także czegoś nowego nauczyły. Zdecydowana większość chciałaby w przyszłości pracować w Medicover; wygląda więc na to, że o przyszłe kadry nie musimy się martwić :).

To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie wyjątkowe zaangażowanie, pomysłowość i kreatywność pań z Femmeritum. Panie dosłownie wyprzedzały nasze myśli! Współpraca była więcej niż dobra, za co oczywiście bardzo dziękujemy 🙂

 

Miło czytać takie słowa, prawda? Dziękujemy za zaufanie i już czekamy na kolejne wspólne projekty.

(wszystkie użyte zdjęcia fot. Konrad Zawisza)

 

Nasi partnerzy – część III

To już ostatnia część wpisów na temat tego kim są nasi tegoroczni partnerzy :).

Kolejnym naszym partnerem zostało Mubabao – Muzeum Bajek, Baśni i Opowieści, wraz ze swoim założycielem i głównym „opowiadaczem” – Michałem Malinowskim. Pan Michał przyjechał wraz ze swoim klockami Mubabao oraz Bajkostworami na wszystkie turnusy naszych kolonii, a jego niesamowite konstancińskie muzeum odwiedzi w trakcie tegorocznych półkolonii większość naszych grup.

Metody pracy pana Michała to istna magia J. Podczas spotkań z nim dzieci siedzą jak zaczarowane, słuchając niesamowitych opowieści, spacerując wspólnie po lesie czy odgrywając scenki. Podczas interaktywnej opowieści układają niesamowite budowle z klocków Mubabao – pięknych, ręcznie ciosanych drewnianych kształtów, pozwalających puścić wodze fantazji i tworzyć. Przytulanki Bajkostwory dają czas na zabawę i odpoczynek, a samo spotkanie z Michałem Malinowskim to już niezła przygoda.

Zachęcamy wszystkich by wybrać się do tego nietypowego, fascynującego Muzeum – przekonacie się sami.

 

I wspomnę jeszcze na koniec o jednej firmie, która co prawda nie została naszym partnerem sensu stricte, jednak dzięki podarowanym przez nich książkom i materiałom edukacyjnym nasz turnus kolonijny „Kreatywni Aktywni” był jeszcze ciekawszy. Mowa tu o wydawnictwie Edgard, które przekazało nam materiały edukacyjne – mogliśmy korzystać z edukacyjnych gier i zagadek z serii „Kapitan Nauka” oraz materiałów do nauki języków obcych wydawnictwa Edgard jezykiobce.pl.

Wydawnictwo Edgard, założone w 1996 roku, jest czołowym producentem książek, audiobooków i publikacji multimedialnych do nauki aż 32 języków obcych, nowoczesnych poradników z serii Samo Sedno oraz publikacji dla dzieci Kapitana Nauka. Szczególnie polecamy te serię! Kapitan Nauka wspiera rozwój emocjonalny, społeczny i intelektualny na każdym etapie życia dziecka. Wszystkie publikacje z serii Kapitan Nauka opracowane są przez specjalistów (pedagogów, psychologów i terapeutów) i produkowane w Polsce w trosce o bezpieczeństwo dzieci. Zaletą tych zestawów jest kompaktowy rozmiar i piękny wygląd, dzięki czemu dzieci same z siebie chętnie do nich zaglądają i uczą się niejako „przy okazji”.

(zdjęcia materiałów grzecznościowo od Wypaplani.pl)

 

Jak widzicie nasi partnerzy to naprawdę wspaniałe firmy i niesamowici ludzie. Wspierajcie ich razem z nami – sprawdziliśmy i warto :).

 

(szukasz 2 wcześniejszych części „kim są nasi partnerzy”? klik i klik :))

ENDO dobrze nas ubrało

W tym roku, po sukcesie programu „podróże z Zającem Bonifacym”, którego główną gwiazdą był uszyty przez Endo zajączek Bonifacy, podjęliśmy ponownie współpracę z firmą Endo.

Firma Endo to producent unikalnych ubranek dziecięcych, a także jeden z czołowych graczy na polskim rynku e-commerce. Firma Endo bierze udział w tegorocznych spotkaniach wakacyjnych, których formuła zabawy, nauki oraz wspierania kreatywności dzieci, idealnie wpisuje się w charakter tej marki.

Wszyscy opiekunowie na koloniach i półkoloniach dostali od Endo wakacyjne, pasujące do Wyspy Dzieci koszulki – dzięki zabawnemu kolorowemu napisowi „POWIEM WAM SKRYCIE CHCĘ BYĆ DZIECKIEM CAŁE ŻYCIE” wychowawczynie wyróżniały się już pierwszego dnia.

Wszystkie dzieciaki, które wezmą udział w naszych tegorocznych wakacjach otrzymają również bon – specjalnie na tę okazję przygotowany bon zniżkowy, dzięki któremu mogą w sklepie internetowym kupić piękne ubranka i zabawki tej marki.


Więcej o Endo przeczytacie tutaj www.endo.pl

Dziękujemy i zachęcamy do wybierania polskich produktów.

Partnerstwo i współpraca – to się opłaca!

O tym, że współpraca i partnerstwo przynoszą nam liczne benefity nie musimy chyba nikogo przekonywać. Większość firm chwali się głośno swoimi partnerami biznesowymi, większość miast posiada swoje miasta partnerskie, każde wydarzenie musi mieć swoich medialnych partnerów.

I my nie jesteśmy gorsi ;). Co roku poszukujemy nowych partnerów i firm do współpracy podczas kolonii i półkolonii. W tym roku udało się nam nawiązać współpracę z naprawdę dużą grupą wspaniałych firm, a na tej współpracy skorzysta w ciągu lata 2017 kilkaset dzieciaków – uczestników kolonii i półkolonii. W krótkiej serii wpisów chciałybyśmy przedstawić parterów Wyspy Dzieci 2017.

Zaczniemy od wydawnictw. Na naszych koloniach i półkoloniach propagujemy zabawę i czas spędzany bez elektroniki, na zabawie z innymi dziećmi, aktywnościach kreatywnych i ruchowych. O ile w przypadku półkolonii jest to trochę łatwiejsze, tak na koloniach dzieciom jest często trudno, szczególnie na początku, zająć sobie czas inaczej niż grą na telefonie. Wychodzimy więc im naprzeciw z różnymi propozycjami.

Pierwszym partnerem, który towarzyszy Wyspie Dzieci już kolejny rok jest Wydawnictwo Zakamarki. Dzięki temu wydawnictwu dzieciaki uczestniczące w koloniach mają do dyspozycji świetnie wyposażoną biblioteczkę – a w niej uwielbiane przez dzieciaki książki z serii o przygodach Lassego i Mai. O ich kryminalnych przygodach od lat czytamy z wypiekami na twarzy, przeglądając mapę Valleby i wspólnie śledząc ich poczynania.

Tegoroczna biblioteczka poszerzyła się również dzięki współpracy z wydawnictwem Hokus-Pokus, które zapewniło nam książki dla dzieci z serii „Czego nie widać”, a także książeczek o przygodach Pelerynka. To samo wydawnictwo przekazało nam egzemplarze kwartalnika „Ryms” – pisma o książkach dla dzieci i młodzieży, które dzieciaki, szczególnie małe mole książkowe, przeglądały z ogromnym zaciekawieniem. Nie ma na rynku wielu tak specjalistycznych pozycji skierowanych specjalnie do dzieci, także super było mieć możliwość poznania tego magazynu.

Dlaczego o tym wszystkim piszemy? Bo kochamy naszych partnerów! Uważamy, że to wspaniałe, że na rynku pojawia się coraz więcej firm i miejsc tworzonych z myślą o dzieciach. Cenimy pomysły z wyobraźnią, propozycje mające na celu rozwój dzieci i dające pole do popisu, więcej niż tylko czas z tabletem/telefonem. Wszyscy nasi partnerzy wyróżniają się na rynku i dlatego gorąco ich wszystkich polecamy. W następnym wpisie przeczytacie o naszym głównym tegorocznym partnerze, firmie Endo – ubranka z charakterem. Zachęcamy!

 

 

List do rodziców

Janusz Korczak, pod  pseudonimem Stary Doktor, w 1935 roku z anteny radia przybliżał dorosłym świat widziany oczami dziecka, jego kłopoty, zmartwienia, smutki  i radości. „Gadaninki radiowe” skupiały przy odbiorniku, mówiąc współczesnym językiem, wielu jego fanów.  Już w 1920 roku w swojej książce  „Magna Charta Libertatis” sformułował postulat poszanowania dziecka na równi z dorosłym czym wyprzedził znacznie swoją epokę. Zyskał on bowiem w kolejnych latach powszechną akceptację a w roku 1989 nadano mu rangę i moc prawną w Konwencji Praw Dziecka. Dotychczas dzieci uznawano za własność dorosłych, za istoty pozbawione swobody decydowania o istotnych obszarach swojego życia. Janusz Korczak mówił : „Nie ma dziecka , jest człowiek”. Będąc wiernym tej tezie i dając przykład swoją postawą, zmieniał świadomość dorosłych. Uczył ich okazywania szacunku do każdego człowieka a zwłaszcza do tego najmniejszego. W  liście dziecka do rodziców przedstawił swoją filozofię wychowania w lapidarny sposób. Stworzył swoisty dekalog postępowania z dzieckiem-człowiekiem.

Owym listem Femmeritum obdarza rodziców dzieci uczestniczących w organizowanych przez firmę półkoloniach i koloniach. Dzieci zapoznają się z nim razem z opiekunami, omawiając poszczególne jego punkty, potem podpisują, zamykają i na koniec półkolonii wręczają rodzicom, wiedząc już które z punktów są dla nich najważniejsze.

A sam list w naszym wydaniu wygląda tak:

Efekt Pigmaliona

Wakacje może nie są najlepszym czasem na myślenie o przyszłości dzieci, tym niemniej poruszę temat szkoły i edukacji. Znany od lat 60 eksperyment Roberta Rosenthala nie wpłynął znacząco na zmianę stylu motywowania uczniów do osiągania co raz to lepszych wyników w nauczaniu. W dalszym ciągu duża część nauczycieli uznaje reprymendę, karanie, powstrzymywanie się od chwalenia  w myśl przysłowia nie chwal dnia przed zachodem słońca jako najbardziej skuteczny sposób mobilizowania podopiecznych do wysiłku intelektualnego. A przecież eksperyment wprost wyprowadza zasadę, że istnieje związek pomiędzy naszymi oczekiwaniami wobec dzieci a ich wynikami.

Pięćdziesiąt lat temu  zespół eksperymentatorów zbadał testem inteligencji uczniów szkoły podstawowej. Następnie losowo wybrał 20% populacji dzieci i określił je jako dzieci o dużych możliwościach intelektualnych, które powinny zrobić największy skok rozwojowy.  Nie ujawniając prawdziwych wyników testów  poinformowali o tym nauczycieli. Po roku wrócili i przebadali dzieci ponownie. Okazało się, że wszystkie wykazały wzrost inteligencji (dość naturalne w wieku szkolnym), ale dzieci oznaczone jako wybitnie inteligentne uzyskały dużo lepszy wynik od innych. Eksperymentatorzy wysnuli więc wniosek, ze zadziałały tu oczekiwania i postawy nauczycieli wobec dzieci określonych jako inteligentniejsze od innych. Uczniowie ci otrzymali więcej od nich uwagi, zadania o większym stopniu trudności a ich porażki były tłumaczone nie brakiem możliwości lecz zaniedbywaniem nauki i brakiem chęci.

Jego odwrotnością jest tzw. Efekt Golema pokazujący, że negatywne oczekiwania nauczycieli przekładają się negatywnie na wyniki uczniów. Niebezpieczeństwo w tej prawidłowości jest ogromne. Ile dzieci straciło swoją szansę życiową, jedynie przez fakt zakwalifikowania ich na początku drogi edukacyjnej do uczniów o małych możliwościach intelektualnych. Opinia ta ciągnie się za dzieckiem przez wiele lat i zostawia piętno na jego obrazie samego siebie.  Spostrzegając siebie jako mniej zdolne nie próbuje nowych możliwości, nie pokonuje trudności, wycofuje się w społecznym funkcjonowaniu. Jego rozwój spowalnia się i jest usłany przykrymi doświadczeniami.

Efekt Pigmaliona jak i efekt Golema ma również zastosowanie w realizacji zawodowych celów. Szefowie, którzy nie potrafią stawiać adekwatnych oczekiwań zespołom tracą potencjalne możliwości rozwoju swoich podwładnych i obniżają ich wyniki w pracy. Szefowie, którzy spostrzegają swój zespól jako zespół profesjonalistów, znających się na tym, co robią, osiągają ponad przeciętne rezultaty,  do tego w atmosferze zaangażowania pracowników i ich pozytywnego nastawienia do zadań.

Digital detoks – nowa propozycja na wakacje

Trwają wakacje, w naszym przypadku jest to okres kolonii i półkolonii, podczas których od kilku lat mierzymy się z nowym wyzwaniem, a mianowicie problemem telefonów, tabletów i innych urządzeń elektrycznych.

Problem uzależnienia od internetu staje się coraz bardziej poważny. Widać to na ulicy, w domu, w kawiarni. Rozejrzyjcie się wokół. Zaobserwujcie jak komunikują się siedzący w grupie nastolatkowie np. w kawiarni lub w parku. Każdy wpatrzony w swój smartfon. Przesyłają sobie informacje, zdjęcia komentując je zwracając się nie bezpośrednio do nadawcy, który jest tuż obok, lecz za pomocą sieci. Wydałoby się, że zjawisko to dotyczy jedynie młodych ludzi. Niestety tendencja do korzystania bez przerwy z internetu dotyka coraz to inne grupy wiekowe. Siedząc przy stole na przyjęciu w towarzystwie pań i panów w przedziale wieku od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu lat spostrzegłam dwie osoby, które z ożywieniem dyskutowały na tematy polityczne bez przerwy surfując w Internecie. Wzbudziło to dezaprobatę pozostałych biesiadników. Reakcja tych dwóch osób była zaskakująca. Tłumaczyły swoje zachowanie tym, iż sprawdzają i poszukują najnowszych informacji na temat poruszany w towarzystwie. Wyjaśnienie to zostało przez pozostałych ze zrozumieniem przyjęte.

Świat został owładnięty przez nowe technologie. Nie wyobrażamy sobie już pracy bez korzystania z telefonu, komputera, tabletu. Komunikacja między ludźmi w organizacjach opiera się na poczcie elektronicznej. Polecenie wykonania zadania pracownikowi bez wysłania go mailem nie jest zobowiązujące., wykonanie pracy bez potwierdzenia jej drogą mailową nie jest dowodem jej wykonania, data wysłania wiadomości, oferty  i odbioru jest gwarantem wywiązania się z ustaleń czy terminów. Internet zastępuje obecnie encyklopedie, fachową literaturę, poradniki, prasę, książkę telefoniczną, wydawnicze formy reklamowe. W małym pudełku za pomocą internetu mieści się cały świat. Szybkość przepływu informacji wymusza na ludziach szybkie reagowanie a zbyt duża ich ilość powoduje dezorganizację, przytłoczenie  i zmęczenie.

Do psychologów, psychiatrów coraz częściej zgłaszają się ludzie, których gnębi lęk, że coś ich ominie, jeżeli nie będą stale zalogowani na portalach społecznościowych, bez natychmiastowego dostępu do poczty elektronicznej lub telefon będzie wyłączony. Lęk ten jest tak dokuczliwy, że odbiera radość z obcowania ze światem rzeczywistym i zamyka ich  w świecie wirtualnym. Przymus korzystania z urządzeń elektronicznych staje się trudny do okiełznania. Tak jak w przypadku każdego uzależnienia ponoszą oni koszty społeczne i osobiste.

Ludzie świadomi problemu, doznający skutków pracy pod ciągłym przymusem bycia dostępnym próbują zerwać „smycz”, na której są prowadzeni przez urządzenia elektroniczne. Wyznaczają dni w tygodniu bez telefonu, komputera, odbierania maili służbowych. Niektórzy podejmują decyzję o „abstynencji elektronicznej” na czas urlopu. Digital detoks to jedyny ratunek aby uchronić  się przed poważnymi , psychicznymi skutkami ciągłej presji sprostania temu, co niosą ze sobą nowoczesne technologie cyfrowe.  Stają się obecnie modne zorganizowane formy pomocy dla uzależnionych od cyfrowych urządzeń. Obozy na wzór dawnych obozów harcerskich , daleko od cywilizacji proponują spędzenie urlopu wśród dziwów przyrody, w otoczeniu realnych, nie wirtualnych ludzi. Posiadanie urządzeń elektronicznych jest surowo zakazane i konfiskowane są one w dniu przyjazdu.

Koleżanka po fachu opowiedziała mi, że codziennie przez 20 minut idzie pieszo do pracy przemierzając park oraz ulice warszawskie. Pewnego dnia jej mąż zapytał – czy nie szkoda jej czasu na ten spacer bo mogłaby przynajmniej skorzystać z audiobooka.  Uświadomiła sobie wówczas, że jednak woli słuchać śpiewu ptaków i odgłosów tętniącego życiem miasta, rozglądać się wokół i być przez 20 minut, tu i teraz, z otaczającym ją światem niż korzystać z technologicznej nowoczesności.