Człowiek – istota adaptująca się

Życie stawia przed nami wiele wyzwań z którymi spotykamy się na co dzień. Praca na pełen etat połączona z wychowywaniem dzieci, zajmowaniem się domem i chęcią rozwoju osobistego – brzmi znajomo? Wydawać by się mogło, że jest to przysłowiowa „bułka z masłem”. Ludzie przecież żyją tak od dawna i jest dobrze. Prawda jest taka, że nie zawsze łączenie tego wszystkiego jest tak proste. Człowiek jest jednak wspaniałą istotą – potrafi przystosować się do każdym warunków i połączyć ze sobą wiele rzeczy. Bywa, że po zaliczeniu takiego całodziennego „maratonu” czujemy się jak po przebiegnięciu maratonu :). Mimo to wstajemy następnego dnia i… działamy dalej. Pojawia się jednak pytanie: jak długo nasz organizm jest w stanie wytrzymać tak intensywny tryb życia? Co zrobić, by nie stracić energii do działania i co ważniejsze – skąd i jak ją pozyskiwać?

Nowy termin – OSCYLACJA

Ostatnio na wykładzie Human Power poznałam nowe słowo: „oscylacja”. Cóż to jest? Oscylację można inaczej nazwać ruchem wahadłowym. Jakie odniesie ma ona do naszego tematu? Otóż chodzi o to, by działać tak, aby żaden aspekt tego czym się zajmujemy nie został zaniedbany. Żebyśmy w natłoku zajęć znaleźli chwilę, by dać swojemu umysłowi i ciału odrobinę odpoczynku. Brzmi abstrakcyjnie?

Jak pokazują badania, w naszym dziennym rytmie powinniśmy działać w 90 minutowych „seriach”. Po tym czasie wskazana jest krótka przerwa. Oderwanie się choćby na chwilę od obowiązków powoduje odprężenie i regenerację naszego ciała. Poziom naszej energii wzrasta. Wystarczy więc raz na półtorej godziny wstać, przejść się po biurze – rozprostować nogi, oderwać się od komputera, przez kilka minut zająć się czymś innym niż to co robimy stale – wtedy nasz organizm dostaje upragnioną chwilę na regenerację.

Ciekawostka: Podobno specjalistą od oscylacji po intensywnym wysiłku jest Robert Lewandowski.

Skąd brać energię?

W wyścigu z czasem, w którym bierzemy udział na co dzień warto znaleźć małe rzeczy, które podczas wykonywanej przez nas pracy stanowią dla nas metaforyczną „śluzę” – czynność, w czasie trwania której dajemy sobie odpocząć. W codziennym życiu mamy dużo frustracji, nerwów, obowiązków domowych i pracowniczych. Jak sobie z nimi radzić? Chciałabym podzielić się z Wami swoimi osobistymi pomysłami oraz doświadczeniami moich znajomych, które pomagają odpowiedzieć na pytanie: gdzie szukać tych małych rzeczy, które pomogą nam się zregenerować?

  • Rowerem do i z pracy – sport to zdrowie, dlatego warto się z nim zaprzyjaźnić

Wykorzystując rower w codziennych dojazdach do pracy mamy szansę na oderwanie myśli na jakiś czas od naszych problemów i zadań, które na nas czekają. Musimy skupić się na drodze, jaką mamy do pokonania i podziwianiu mijanych widoków. Po przejechaniu kilku kilometrów dzięki endorfinom wydzielającym się podczas wysiłku fizycznego czujemy się szczęśliwsi. Wystarczy więc dojechać rowerem na spotkanie, a dzień stanie się bardziej pozytywny.

  • Medytacja/ćwiczenia oddechowe – dziesięć minut dla odświeżenia umysłu

W chwilach trudnych i wymagających potrzebujemy czasem spokoju i odcięcia się od rzeczywistości. Mnie osobiście pomaga muzyka, którą traktuję jako swoją osobistą formę medytacji. Są także osoby, które wręcz odwrotnie, by chociaż na chwilę „wyluzować” potrzebują ciszy i ćwiczeń oddechowych. Na medytację każdy może mieć swój sposób. Ważne jest jednak by był to czas, gdy odizolowujemy się od tego co „tu i teraz” i spędzamy czas sami ze sobą. Wystarczy kilka minut, by poczuć różnicę.

  • Zdrowe koktajle – w zdrowym ciele zdrowy duch

To co jemy także ma znaczący wpływ na naszą energię i podejście do rozwiązywania problemów. Koktajl nie tylko zawiera witaminy, ale poprzez swoją konsystencję, zapach, smak i kolor pozytywnie nastraja. Nie musimy pić koktajlu w domu – dobrym sposobem jest zrobienie go wcześniej i wypicie z kolegami w przerwie pomiędzy różnego rodzaju zajęciami.

  • „Bieganie” po schodach – wybieram schody zamiast windy

Każdy, nawet krótki wysiłek fizyczny staje się dla nas odskocznią od obecnej sytuacji. Wystarczy wyjść na klatkę schodową i przejść kilka pięter albo zamknąć się w sali konferencyjnej i we w miarę szybkim tempie zrobić kilka przysiadów czy podskoków, by po powrocie do biurka poczuć ogromną różnicę. Przyspieszone tętno i oddech umożliwiają „zeskanowanie” siebie i sytuacji w jakiej się znajdujemy. Wydzielające się endorfiny wpływają pozytywnie na nasz umysł – myślimy bardziej pozytywnie i szybciej znajdujemy wyjście z nawet najtrudniejszej sytuacji.

Być może są to przykłady proste i trywialne, ale pomijane przez nas w pędzie życia. Codziennie przychodzimy do pracy, siadamy przy biurku i zapominamy… o sobie. W ciągu całego dnia pracy wystarczy znaleźć chwilę właśnie dla siebie. Regeneracja, której wtedy doświadczymy zauważalna będzie od razu.

Zachęcam do znalezienia swojej „śluzy” i wprowadzenia jej w życie – na pewno nie pożałujecie.

Bądźmy jak Robert Lewandowski – osiągajmy sukcesy, ale nie zapominajmy przy tym o sobie😊

Jeżeli macie inne pomysły i doświadczenia związane z tym tematem – zachęcam do dzielenia się nimi w komentarzach pod artykułem.

Redakcja: Agata Parczewska